• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Kupił swój pierwszy samochód w życiu i... się ostro przejechał"

Agata
6 kwietnia 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (314)
Zdjęcie poglądowe Zdjęcie poglądowe

"19-letni syn odłożył kilka tysięcy złotych na swój pierwszy, wymarzony samochód". Miało być pięknie, tymczasem skończyło się dużym rozczarowaniem i bolesnym zderzeniem z zagrywkami handlarzy. Młody chłopak stracił połowę swoich oszczędności, a dwóch sprzedających zarobiło po kilka tysięcy złotych. Poniżej historia, którą opowiedziała pani Agata, mama chłopaka.



Czy kiedykolwiek osoba sprzedająca auto zataiła przed tobą ukrytą wadę?

Marzenie młodego chłopaka



Mam 19-letniego syna, który pracując weekendami, zarobił i odłożył trochę pieniędzy. Marzył mu się jego własny samochód. Kiedy już uzbierał kilka tysięcy, rozpoczął wertowanie setek ogłoszeń aut używanych do kwoty 10 tys. zł. Szukał, czytał, słuchał mądrych wypowiedzi w sieci, jak kupić używane auto i nie wtopić. W końcu znalazł auto spełniające jego oczekiwania. To Peugeot 207 z 2006 roku. Niski przebieg, stan ponoć idealny, od początku zarejestrowany w Polsce.

Wziął kasę ze słoika i z ukochaną dziewczyną pojechali oglądać samochód. Godz. 19, Tczew, fatalna, deszczowa pogoda. Sprzedawca zachwalał auto słowami: "tylko tankować i jeździć", "igiełka". Sprawdzili wszystko, co w tych warunkach dało się sprawdzić. Zrobili krótką rundkę po parkingu, no i dobili targu. Auto kupione za 7,2 tys. zł. Umowa spisana, czarna strzała była już tylko jego.


Bubel, wtopa...



Trasa z Tczewa do Gdańska przebiegła bez większych przeszkód. Tankowanie, radość, zachwycona dziewczyna. Dojeżdżają pod dom, niespodziewanie z rury wydechowej zaczął wydobywać się... biały dym. Chłopak niedoświadczony, czyta na forach internetowych: może paliwo "chrzczone", może coś poważniejszego. W domu na spokojnie przegląda papiery. Tak, to błąd, że nie zrobił tego wcześniej, ale przecież auto kupował pierwszy raz.

AKTUALNE CENY PALIW W TRÓJMIEŚCIE



Prześledziwszy historię auta okazuje się, że: pierwszym właścicielem przez 10 lat była kobieta, drugim przez 6 lat także kobieta. W lutym 2023 r. auto zostało nabyte przez autohandel za kwotę... 1850 zł. Po tygodniu kupił go mężczyzna z Tczewa za 2050 zł. Chwilę później auto zostało sprzedane młodemu chłopakowi z Gdańska za 7,2 tys. zł.

Kolejnego dnia Peugeot trafia do warsztatu. Tak, wiem, powinien to zrobić podczas oględzin. Diagnoza była szokująca: uszkodzona uszczelka pod głowicą lub pęknięta głowica, więc silnik bierze płyn chłodniczy. Na liście 15 innych usterek. Wstępna wycena napraw to ok. 7 tys. zł. Czyli równowartość samochodu.



Miernik lakieru, szwagier i ruszamy na łowy nowego auta Miernik lakieru, szwagier i ruszamy na łowy nowego auta

Były właściciel "zaprasza" do sądu



19-latek próbuje skontaktować się z byłym właścicielem. Mężczyzna raz odbiera, raz nie. A gdy już odbierze, to wszystkiego się wypiera. Mówi, że stan techniczny pojazdu przez chłopaka był znany. Zaprasza serdecznie na rozprawę do sądu z powołaniem biegłego sądowego. Spławia go, a po pięciu dniach wyłącza telefon.

Pod wskazanym w umowie adresem mężczyzny brak. W internecie informacji o facecie także brakuje. Zapadł się pod ziemię. Młody chłopak wysyła odstąpienie od umowy listem, którego oczywiście sprzedający nie odbiera. Chłopak przegląda fora internetowe, szuka porad prawnych. Bardzo szybko okazuje się, że porady prawne do tanich nie należą, o kosztach sądowych nie wspominając.

Syn chwyta się ostatniej deski ratunku i zgłasza sprawę policji. Osoby wypowiadające się na różnych forach zapewniają, że jest to oszustwo, prawem ścigane, więc policja na pewno pomoże. Pełny nadziei, z teczką dokumentów i dowodów jedzie na posterunek. Wizyta trwa dosłownie pięć minut, bo policjant szybko sprowadził go na ziemię, wyjaśniając, że to sprawa cywilna i może iść z tym tylko do sądu. Można szukać sprzedającego, ale nie za ostro, bez korzystania z usług "karków z miasta".

Jazda próbna przy sprzedaży auta. Kto prowadzi? Jazda próbna przy sprzedaży auta. Kto prowadzi?

Sprzedam okazyjnie Peugeota 207



Nerwy, rwanie włosów, nieprzespane noce i w końcu łzy. Miało być przecież tak pięknie. Nie wchodząc w kolejne koszty, bo przecież już wcześniej wydał wszystko to, co uzbierał - postanowił pozbyć się problemu, tracąc przy tym jak najmniej.

Wystawił auto na sprzedaż za 3 tys. zł do negocjacji. Z nadzieją, że wyciągnie 2 tys. zł. W ciągu kilkunastu minut odbiera kilkadziesiąt połączeń. Nie nadąża odbierać. Każdy, kto dzwoni, jest zdecydowany na zakup bez oglądania. Negocjacje są, ale w górę. Kto da więcej. Skala szwindlu samochodowego zaczyna jawić się jak koszmar ze snu.

Auto w godzinę sprzedaje się za 3,5 tys. zł. Przyjeżdża mężczyzna z Rumi. Zdawkowo ogląda auto. Powiedział, że ma warsztat, w którym sobie naprawi uszkodzony silnik. A 207 kupuje dla dziewczyny.

Chłopak opowiada mu o całej akcji zakupu, przedstawia wszystkie posiadane dokumenty, w tym także ocenę warsztatu, żeby nie było niedopowiedzeń, jaki jest faktyczny stan auta. Spisują umowę. Po temacie. Na koniec zapłacił jeszcze 144 zł podatku PCC-3.

Jak napisać dobre ogłoszenie sprzedaży auta? Jak napisać dobre ogłoszenie sprzedaży auta?

Auto po tygodniu ponownie jest na sprzedaż



Mija kolejny tydzień. Przecieramy oczy ze zdumienia, bo Peugeot 207 ponownie trafia na portal z ogłoszeniami. Cena - uwaga - 9,2 tys. zł. Znowu stan idealny. "Pod względem technicznym auto jest w pełni sprawne, na bieżąco wymieniane części eksploatacyjne. Jest świeżo po wymianie oleju i klocków przód. Błyszczący, piękny, czysty, tylko brać".

Czeka na kolejną młodą osobę, jelenia, który straci kilka tysięcy złotych. Młody chłopak auta już nie szuka. Raz, że nie ma za co. Dwa, że się boi kolejnej porażki. Wtedy, na parkingu w Tczewie, wyciągnął trzęsącymi się rękami wszystkie zaoszczędzone pieniądze, a facet nawet nie mrugnął, "opylając" mu złom. Chłopak jest młody i naiwny, ale czy naprawdę aż tak jesteśmy pozbawieni przyzwoitości, by zarabiać na oszukiwaniu takich osób?

SZUKAJ PORAD NA NASZYM FORUM MOTORYZACYJNYM

Agata

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (314) ponad 20 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • (7)

    Tak to jest. Podrostek i standardowe marzenia, żeby lansować się na furkę i wozić nią swoją dziunie- księżniczkę w legginsach. Zaloze się, że za te 10 lat nie marnowalby tak paliwa:) Z resztą samo kupno auta używanego teraz(na fali drożyzny na rynku aut używanych) to duża strata kasy. No ale, kto ludziom zabroni...

    A co do samochdow- nigdy a autohandlu! Handlarze kupują powypadkowe złomy za grosze, prowizorycznie naprawiają i sprzedają z zyskiem, który jest ich zarobkiem. Dużo kłamią i oszukują, szczególnie jak widzą, że mają do czynienia z naiwnymi, ufnymi i nieznającymi się ludźmi.
    Uczułam też was wszystkich, że handlarze mają po kilka numerów i wstawiają ogłoszenia jako osoby "prywatne".

    • 44 43

    • dziunia pewnie w dziurawych spodniach

      • 1 0

    • Po co gadasz głupoty młody chłopak chciał kupić pierwszy samochód i zrobili go w konia a ty od razu o lansie Wiejski mędrzec

      • 2 1

    • (1)

      Lasowanie w szrocie za kilka koła...
      Wyluzuj
      Przyzwoity rower jest sporo droższy

      • 6 6

      • W sensie powinien się lansować na rowerze?

        I co? Dziewczynę na barana weźmie i razem pojadą na spacer za miasto? Czy na bagażnik z tyłu, jaki kiedyś dzieciaki na Wigry 3 się pod blokiem woziły?

        • 8 2

    • (2)

      Z autohandlami jest tak samo jak z deweloperami, agencjami pracy innymi pośrednikami.

      • 17 1

      • (1)

        Pośrednicy nieruchomości to dla mnie to samo co handlarze aut. Cwaniacy i krętacze, szczególnie szczęśliwi jak widzą naiwnych słojów którzy nie znają topografii Trójmiasta. Jak czytam te ich wypociny o doskonałym skomunikowaniu Kowal, to się ze śmiechu przewracam..

        • 28 1

        • Jakich Kowal, toż to wg nich Gdańsk jest :-D

          • 10 1

  • Standard... (3)

    Jedyny sens kupowania auta używanego to przez komis z gwarancją roczną... Wtedy takie rzeczy nie wyjdą. Oczywiście pod warunkiem, że się jeździ.
    W przeciwnym wypadku ma się 80% szans na to, że ktoś oszuka. A jak się za bardzo grzebie to sprzedawca zaczyna się niecierpliwić, że to przecież nie nówka itp. Wtedy wiadomo, że się dziękuje.

    • 1 8

    • niestety

      te gwarancje roczne to ściema, uwierz mi.

      • 0 0

    • Nie bardzo znasz temat jak sądzę. Te wszystkie "gwarancje" to tak naprawdę oferty ubezpieczeniowe z takimi OWU ze bez kancelarii nic nie ogarniesz. Mam zawsze bekę ze ktos się cieszy bo dopłacił np 2000 a ja mu pokazuje ze suma ubezpieczenia to np 6 czy 8 tys i np nie dotyczy napedu:) albo naprawa tylko w Aso:) niby fajnie na pierwszy rzut oka ale jak Ci padnie automat to w aso tylko wymiana na nowy. Do VW Koszt ok 30tys PLN. A ty masz polisę na 8 ;) dopłacisz różnice?? :)

      • 3 0

    • Nie ma gwarancji na elementy naturalnie zużywające się wiadomo upg. Może być wada ukryta .ale ludzie myśla że wada ukryta to wahacz albo tarcza sprzęgła koło dwumasowe

      • 4 0

  • Dorosłem do tanich aut na raty, ale nie uzywanych

    Jak pare razy sprzedałem auto bo zaczynała się skarbonka bez dna, zacząłem kupować nowe ale tanie na kredyt lub w leasingu. Koszty leasingu wyszły taniej niż kredyt na używkę i naprawy.

    • 0 1

  • Skoda octavia

    Posiadam Skodę Octavię 2009 1.9 tdi. 105 km . 240 tys przebieg 1 właściciel auto bezwypadkowe . Sporo zostało zainwestowane . Cena 11500zł. Trzeba jeszcze kilka rzeczy zrobić nie wpływają na komfort jazdy spalanie na niskim poziomie. Auto w pełni sprawne przegląd do marca OC do wrzesień

    • 1 0

  • Opinia wyróżniona

    No i warto dodać, że jakiś 5% sprzedaje auto sprawne (10)

    Reszta to auta, które są za drogie ze względu na powtarzające się naprawy.
    Jedyne auta używane spoza komisu, które można próbować - to od kobiet. Jeśli auto się psuje to nie przez model, tylko przez brak umiejętności jazdy.

    • 17 54

    • (1)

      Kobiety nie sprawdzają płynów i stanu technicznego. Często powodują szkody.Nigdy od kobiety bym nie kupił, bo niczego o aucie bym się nie dowiedział.

      • 2 0

      • Bo nikt ich nie uczy

        Jak mają wiedzieć o tym wszystkim i czuć potrzebę jeżeli nikt nigdy nie wymagał od nich zainteresowania samochodem. Od zawsze uznaje się to za "męski zajęcie" i pokazuje raczej takie samochodowe rzeczy synom niż córkom

        • 2 0

    • Auta zza granicy, gdzie ludzi stać na kupno nowego zanim stare się rozsypie. Aczkolwiek i tak wizyta w warsztacie z wyceną napraw, które trzeba sobie wkalkulować w zakup.

      • 1 0

    • Bo sprawne to żal sprzedać obcym

      Więc takie auta raczej nie trafiają na handel.

      • 4 0

    • Od kobiet to od razu sprzeglo do wymiany, skrzynia biegów (2)

      I zawieszenie :) wszystkie kobiety prawie jezdzą na polsprzegle, na sile zmieniają biegi i zaliczaja kazdą dziure, a progi zwalniajace biorą przy 50km/h.

      • 28 5

      • A mówią, że to faceci zaliczają każdą dziurę ;-)

        • 8 1

      • Potwierdzam,

        potwierdza to też moja żona, która ma 100% skuteczności jeśli chodzi o wjeżdżanie w każdą dziurę i sama przyznaje, że nie kupiłaby samochodu od drugiej kobiety :)

        • 24 3

    • (1)

      Kobiety akurat srednio dbaja o samochody. Szczegolnie jesli chodzi o dpf i zawieszenie

      • 26 5

      • I sprzęgło

        • 12 1

    • Oszustów i złodziei

      Banda. Wszystkich pod sąd i na wschodni front wysłać.

      • 6 1

  • Opinia wyróżniona

    Handlarze złomem. (38)

    Szkoda że chłopak nie pojechał na stację diagnostyczną przed zakupem i nie poprosił o zwykły przegląd rechniczny czy przed zakupowy. Diagnosta mógłby mu pomóc przed wydaniem kasy.
    Nie kupuje się samochodów o 19 na parkingu przy padającym deszczu.
    Cwaniacy tylko czekają na takich ludzi.

    • 476 3

    • Guzik wykrywają Ci partacze diagności (1)

      Kupowałem kiedyś E klasę. Przed zakupem trafiła do ASO na przegląd przedsprzedażowy. Pisali jakieś bzdury o drobnych rysach na lakierze i niedziałającej żarówce w bagażniku, a żaden nie sprawdził błędów w komputerze wskazujących niesprawną turbinę i ryzyko kilkunastu tysięcy za wymianę.

      • 0 0

      • ale śmiećsedes szmelc

        to kupa złomu nawet jak jest nowy

        • 0 0

    • niech sie cieszy, że mimo dobrego zakupu (1)

      ...potem ogromu wsadzonej pracy oraz kosztów i wizji splaty kredytu na kolejne lata nie spalalili mu auta pod domem dresiarze bez mózgu w szaliczkach i w majestacie biało czerwonego chamstwa, buractwa i niekompetencji... lepiej od razu wyniesc sie z miasta i odgrodzić bydło genetyczne od swojej własności :)

      • 5 2

      • proszsz

        jeden w szaliczku i drugi niekompetentne beztalencie

        • 0 0

    • A Ty to kopejny jeleń bez urazy dla chłopaka. A co Ci sprawdza na stacji diagnostycznej... to co na przegladzie czyli gunwo. A (3)

      Jedzie się do mechanika i tam sprawdza. Swoją drogą coś mało chyba słuchał tych wszystkich co mówili jak nie wtopić. Tester uszczelki 20 parę złotych? Masę innych rzeczy można sprawdzić samemu.
      I czemu zaraz oszustwo ponownie, może Pan zrobił ta uszczelkę, a dziewczyna się rozmyśliła XD
      Rozumiem żal i rozgoryczenie ale jak się nie znasz to znajdź kogoś zaufanego co się zna. Choć wątpię żeby wydał parę stówek na porządna diagnostykę przed zakupem bo przecież to "naciąganie i kasy szkoda".
      Jest jak jest. Mądrość życiowa na przyszłość. Pieniądze rzecz nabyta, odkuje się.
      Trzymaj się młody i głowa do góry

      • 14 15

      • (1)

        To zalezy jaka stacja diagnostyczna. Ostatnio bylem 2 roznych i przeglady byly zaskakujaco dokladne, szczegolnie jezeli chodzi o sprawnosc zawieszenia. A auto paro letnie z dosc niewielkim przebiegiem, do tego marki ktora slynie z niskiej awaryjnosci. Spaliny i inne detale jak stan lozysk, stan silnika tez sprawdzali. Podobalo mi sie.

        Jestem pewien, ze w takiej stacji taki ulep by nie przeszedl. Ale coz, jadac do komisu do innego miasta, to faktycznie sytuacja ryzykowna. Niestety auta za kilka tys pln z uwagi na wartosc jak i koszt usuwania usterek, to sa miny.

        • 3 1

        • Były dokładne, bo kończą się czasy gdy ludzia wystarczy spojrzenie fachowca i ekspertyza słowna. Teraz bierze się wszystko na piśmie. A jak pojawia się pismo to ludzie zaczynają się starać ;)

          • 1 1

      • Ty wierzysz że chłopak istnieje, to raczej taki artykuł ku przestrodze z ciekawą fabułą niekoniecznie na faktach ale zdarzenie bardzo prawdopodobny, artykul z serii takich jakie często się tu pojawiają

        • 9 1

    • (11)

      Ze stacją diagnostyczną też nie przesadzajmy. Handlarz może mieć tam znajomości a poza tym takich aut do 10 tys. nie opłaca się sprawdzać. Sensowny przegląd na stacji kosztuje 300zł. Taki przegląd to dla aut od powiedzmy 20000 ma sens (no ale jak ktoś lubi wydawać tyle pieniędzy i myśli, że mu ktoś zdiagnozuje auto w godzinę to jego sprawa). Mnie śmieszy jak ludzie przyjeżdżają po auto za 5000 z miernikami, chcą pełną książeczkę serwisową i nie wiadomo co. W tej sytuacji akurat współczuje chłopakowi bo to jest chamstwo no ale takie mamy realia.

      • 21 24

      • (9)

        > takich aut do 10 tys. nie opłaca się sprawdzać

        Bzdura
        Lepiej wtopić 3 stówy niż parę koła. Poza tym, jeśli (wyjątkowo!) sprzedawca jest uczciwy, to sam może o niektórych usterkach nie wiedzieć (np. luzy na zawieszeniu) i będzie argument do negocjacji ceny.
        A nieuczciwy na przegląd się nie zgodzi i temat mamy załatwiony, bez grosza inwestycji (poza dojazdem i straconym czasem).

        • 61 0

        • (4)

          Z tym że nieuczciwy się nie zgodzi to też niestety nie jest prawda - miałem taki przypadek kilka lat temu jak kupowałem auto dla żony. Przez telefon wiadomo "panie igła, starsza pani do kościoła jeździła, jedyny minus to na akumulatorze" itd. Nawet jak pytałem czy mi na piśmie mogą dać że bezwypadkowy i że będę jechał do mechanika sprawdzić, to handlarz na wszystko się zgodził. W warsztacie oczywiście wyszło że przednia szyba wymieniana, przedni słupek od kierowcy składa się głównie ze szpachli, cały pas przedni lakierowany z zewnątrz i wewnątrz itd. Handlarz oczywiście rżnie głupa że nic nie wiedział i że może mi zejść z ceny góra 5% poza tym "panie kto teraz niebitymi jeździ, tylko bankierzy z lyzyngu". Najbardziej mnie zdenerwowało nawet nie to że chciał mi sztrucla wcisnąć, tylko że wiedział z góry że chcę bezwypadkowy i będę to sprawdzał, a mimo to szedł w zaparte bo może jednak frajer kupi. To że straciłem tylko czas i nerwy to go nie obchodzi.

          • 49 1

          • ta (3)

            napisz ilo letnie to bylo auto i jaka kwota zakupu wchodzila w grę bo zakladam ze miales 10 tysiecy i chciales nowe niebite auto z salonu, bezazwaryjne do tego.

            • 6 25

            • (1)

              Co to ma do rzeczy? Nawet jak kosztowało 5000 złotych to się mówi prawdę, że ma tyle i tyle faktycznego przebiegu, ma swoje bolączki to niedomaga, tamto niedomaga, cena adekwatna do stanu pojazdu.

              A nie wciska się kitu jak handlarz z garbatym nosem, że 20-letnie auto ma 90k przebiegu i tylko stewardesa z promów jeździła nim na lotnisko.

              Ciężko o uczciwego handlarza.

              • 21 0

              • To jest właśnie powalona mentalność Polaków, kupujesz za mniej jak 10k to nie masz prawa się czepiać? Drogi kolego ja swój samochód kupowałem kiedys za 20k i nawet firmę zatrudniona mialem, by mi sami go trzepali oraz by sami z nim na warsztat poszli. Nawet do warsztatu nie trafił jak po rozpoczęciu oględzin przez nich i wysłuchaniu kilkau bolączek auta, kazałem im spuścił tego sztrucla. Natomiast po 6msc udało mi się kupić fajne autko, które nie było w najlepszej kondycji bo wlasciciel mlody i bez większego grosza jakie trzeba było w części inwestować. Skończyło się tak, ze samochod kosztował 18k a już włożone do dzisiaj jest w niego dodatkowe 30k przy czym wartość jego juz tylko rośnie... taka inwestycja.

                • 0 1

            • Pudło, chodziło o renault megane z 2018-19 rok (to było trzy lata temu na samym początku covidu), widełki zakupowe 40-50 tysięcy. Miał być nowy i z niskim przebiegiem żeby posłużył przez kolejne 10 lat.
              Co do salonu to owszem, ostatecznie kupiłem dwuletniego po leasingu przez oficjalny salon, bezwypadkowy i z niskim przebiegiem (też go sprawdziłem u mechanika przed zakupem). Jeździ bez problemu, tylko klocki wymieniałem bo renault tak ma.

              • 18 1

        • (2)

          No ale dajmy na to sprawdziłeś to auto za 300zł i wyszły usterki i finalnie go nie kupujesz. I teraz cieszysz się, że go nie kupiłeś tracąc 300żł? Przecież sprzedawca ci nie odda. Jakby był deal, że jak wyjdą jakieś usterki to sprzedawca buli to ok. W tym przypadku i tak jesteś stratny. Zawsze można "utargować" ten przegląd jak coś wyjdzie ale bardziej o to chodzi, że płacić powiedzmy 5% wartości auta (auto za 6000zł) za przegląd, który nie da ci za wiele bo takie auta zawsze mają mankamenty. Podczas jazdy próbnej idzie dużo stwierdzić i to wystarczy. Fajnie by go było oczywiście zobaczyć od spodu ale co mi wielce powie taki serwis. Porusza tulejami i powie, że są do wymiany? Czy zobaczy, że jest wyciek oleju? Przecież to samemu można sprawdzić. Ja kiedyś robiłem przegląd przedzakupowy ale to przy aucie o wartości 60000 i jadąc po nie 500km. Wtedy można wydać te 3-4 stówy. Róbcie jak chcecie z resztą.

          • 1 14

          • (1)

            Sam sobie odpowiedziałeś na pytanie - każdy zrobi jak chce.
            Jeden stwierdzi że szkoda mu 3 stów i kupi szrota za 7 kafli który mu po dwóch tygodniach padnie, inny wyda te 3 stówy i dzięki temu w przyszłości nie straci kilku tysięcy.
            Nie rozumiem ludzi którzy traktują zakup auta jak lokatę - na zakupie samochodu zawsze stracisz, choćby dlatego że będziesz kolejnym właścicielem i już sam ten fakt obniży jego wartość (może nie o 25% jak w przypadku nówki z salonu, ale zawsze) - pomijam handlarzy, piszę o "normalnych" kierowcach. Jak ja kupuję samochód to z takim nastawieniem że będzie mi generował koszty, ale chodzi o to żeby te koszty były jak najmniejsze. Dlatego wolę wydać 300 złotych przed zakupem, żeby upewnić się że miesiąc po zakupie nie będę musiał władować 3000 żeby samochód w ogóle jeździł.

            • 7 0

            • skad wy bierzecie te 25%? teraz, handel nowymi samochodami to w ogóle jeden z lepszych biznesów, ale nawet przed 2020 takie historie nigdy nie miały miejsca, szok

              • 4 0

        • najlepiej na taką wyprawę zabrać eksperta - KOSZT 500-700 zł a ile zaoszczedzone tego nie da sie policzyć

          • 14 1

      • Zapłaciłem 50 zl

        Zapłaciłem 50 zł w Gdańsku i wszystko wiedziałem,utargowalem dzięki temu 900 zl

        • 1 0

    • (5)

      Z tymi stacjami to też odrębna historia...

      • 54 1

      • Tak, ale wybierając porządna dostajesz protokół z oględzin. Osobiscie juz dawno przestałem korzystać z warsztatów, w których nie dostaje faktury za usługę.

        • 1 0

      • UUU (3)

        Otóż to stacje diagnostyczne blisko firm
        ze skupem aut to jest odrębna historia wszyscy znają się jak łyse konie i czy to by był uczciwy przegląd duży znak zapytania. Po prostu niech chłopak poda rysopis umieścić to w telewizji bo inaczej się w tym kraju nie da. Tak samo jak macie znajomych w auto handlach zapytajcie się co znaczy auto z niskim przebiegiem to jest opowieść na dobrą książkę u nas uczciwość taki walor to szukać ze świecą w dzień każdy tylko myśli jak coś uskrobac.

        • 35 1

        • Jest Dekra (2)

          • 8 8

          • (1)

            ty tak serio ?

            • 5 3

            • a co? Dekra też wg ciebie to przekręt? xD

              • 8 5

    • XD (5)

      Stacja diagnostyczna sprawdzi ogólny stan pojazdu. Rdza, wycieki, zawieszenie.
      Wady silnikowej, skrzyni biegów itd... praktycznie nie wykryje. Jedyną szansą jest test spalin, którego diagności praktycznie nie przeprowadzają. W całej swojej historii miałem tylko raz taki test i to w Krakowie. Taki test nie koniecznie musi wykazać jakieś odchyłki od normy w przypadku spalania płynu chłodniczego, prędzej spalanie oleju, usterka wtrysków...

      • 13 1

      • ale to jest wada ukryta i za to odpowiada sprzedawca przez rok (2)

        prywatny również....

        • 9 4

        • (1)

          jak udowodnisz w sądzie cywilnym , że to tak było a nie tobie się stało - 3 lata minimum ... sporo kasy ...

          • 0 2

          • skoro auto na początku nie dymiło znaczy że przecieki były zalepione jakimś szajsem, więc ten szajs tam nadal jest. Zdejmujesz głowicę, robisz dokumentację i do sądu. A jeśli padła tylko uszczelka i nic nie było picowane to trudno, część eksploatacyjna. Wtedy odpuszczasz.

            • 0 2

      • widzisz bo problem jest już w podejściu.
        Jak podjedziesz i powiesz że ma pożądnię sprawdzić i umówicie się na odpowiednią kwotę to sprawdzi.

        • 3 0

      • handlarze maja swoje sposoby jak uszczelnić na chwile silnik

        potrafią naprawdę ze złomu zrobić ideał który jeździ jak złoto przez pierwsze 30 km

        • 7 1

    • a może był i poprosił o przegląd rechniczny, ale powiedzieli mu, że nie wiedzą co to, więc młody wzruszył ramionami i odjechał?

      • 1 0

    • Glupoty gadasz

      Ja nigdy nie sprawdzalem aut przed kupnem. W warsztacie ,miernikami lakieru itd. Jak jest źle pomalowany to widać odrazu. Podpinam kompa robię diagnostykę,plus jazda testowa i biorę. Naogladacie się YouTube i swirujecie z miernikami i innymi rzeczami

      • 3 2

    • Gdzie dane handlarzyny? (2)

      Art wymyślony?

      • 13 9

      • (1)

        Pewnie że wymyślony, bo przecież nieuczciwy mirek handlarz z komisu to w Polsce rzecz niesłychana i nieprawdopodobna! Nasi sprzedawcy samochodów używanych są znani jak Europa długa i szeroka z uczciwości i stawiani powszechnie za wzór cnót wszelakich!
        A nie, czekaj...

        • 39 0

        • Uczciwi handlarze.

          Sami dają się przekręcić Turkom, to muszą odkuć się na swoich.

          • 5 1

    • Tak to jest jak się chce oszczędzić 3 stówki

      na sprawdzenie u dobrego mechanika

      • 5 2

  • Śmierć frajerom (3)

    Te 8 tysięcy to mała cena za tak cenną lekcję. Jest tyle możliwości, żeby sprawdzić gruza przed zakupem, że to, że się młody dał zrobić to jest wyłącznie jego wina. Frajer i tyle.

    • 1 5

    • Logika recydywy z Wronek.

      • 0 0

    • No jasne, jak ci ukradli to ty jesteś winny, bo miałeś. Świat stoi na głowie...

      • 2 0

    • Frajerem jest ten który oszukał

      • 4 0

  • w Trójmieście ogólnie jest słabo

    jeżeli chodzi o samochody używane. Kilka lat temu leciałem do Krakowa po 308, bo po pierwsze cena ok a po drugie był sprzedawany przez ASO z roczną gwarancją - niby mało, ale jednak zawsze coś bo trudno zeby duży szwindel nie wyszedł przez rok uzytkowania. Przepłaciłem w stosunku do prywatnych ofert około 6-7 tysięcy, ale do dziś z tym samochodem nic się nie dzieje.

    • 1 0

  • Prawda jest taka

    Jak się już facet młody czy stary napali na auto to ciężko go przekonać do zmiany decyzji. Wtedy nie widzi się wad a same plusy. To się zrobi, to nie ma problemu, na to zbiję cenę a później akuku. Wtopa i strata pieniędzy lub poważny remont. Zawsze trzeba pojechać na stacje kontroli i zrobić oględziny, wydać 100 zł które ratuje d..e i portfel

    • 1 0

  • W Polsce jest przyzwolenie społeczne na oszustwa

    Byle się oszukiwało państwo albo osoby spoza kręgu rodziny i przyjaciół.
    Amoralny familizm.

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Gdańska Liga Rallycross Modeli RC

30 zł
zawody / wyścigi

Distinguished Gentleman's Ride (1 opinia)

(1 opinia)
w plenerze, zlot, imprezy i akcje charytatywne

Event w Audi City Gdańsk

warsztaty, dni otwarte

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym mieście znajduje się siedziba Porsche?

 

Najczęściej czytane