- 1 Za rok pojedziemy Obw. Metropolitalną (316 opinii)
- 2 Tak organizowano Rajd Monte Carlo w Gdańsku (24 opinie)
- 3 Spore zainteresowanie Pomorskimi Targami Autokosmetyki (26 opinii)
- 4 Pod prąd uciekał przed policją (280 opinii)
- 5 Stacje tankowania wodoru w Trójmieście (141 opinii)
- 6 Nowa Skoda Superb - co się zmieniło? (111 opinii)
Stinger: tak, to naprawdę Kia
To bez dwóch zdań jedna z bardziej wyczekiwanych samochodowych premier tego roku. To model, który kazał na siebie czekać długo, ale czekać zdecydowanie warto było. Przed wami najbardziej spektakularny debiut w historii koreańskiej marki - Kia Stinger.
W zasadzie od samego początku, od pierwszych zapowiedzi Koreańczyków - Kia Stinger wywołuje mieszane uczucia. Z jednej strony to najbardziej spektakularna nowość w historii koreańskiej marki, bo przecież takiego samochodu Kia w swojej ofercie nigdy przedtem nie miała. Z drugiej jednak pojawiają się pewne obawy i uprzedzenia. My je rozwiewamy.
Jeszcze kilka lat temu raczej mało kto przypuszczał, że Kia jest w stanie stworzyć samochód, który będzie wyglądał właśnie tak. Czyli jak? Zjawiskowo. Długa maska z wyraźnie opadającą linią dachu, a do tego zadziorna stylistyka z agresywnymi rysami i przetłoczeniami - to wszystko nadaje Stingerowi charakteru. Stylistom zależało na podkreśleniu sportowej natury Stingera, dlatego dorzucili dwie podwójne końcówki układu wydechowego, ciekawie zaprojektowany zderzak, czarny dach panoramiczny, skrzela czy wloty na masce, które niestety są tylko atrapami, ale i tak komponują się bardzo ciekawie.
Zapewne wiele osób w wyglądzie sportowej Kii doszukuje się inspiracji innymi modelami. Słyszeliśmy opinie, że Stinger to taka koreańska Panamera z tyłem od Maserati. Być może coś w tym jest. Mimo to, czapki z głów przed niemieckim zespołem stylistów, którym zarządzał Peter Schreyer. Koreańczycy zapewniają, że Stinger to popisowy model marki, który otrzymał wszystko to, co aktualnie Kia ma najlepszego do zaoferowania. Mowa oczywiście o mocy, osiągach, właściwościach jezdnych i jakości wykonania.
Czytaj także: Arteon - najładniejszy VW w historii?
Kia Stinger mierzy 4831 mm długości, 1869 mm szerokości oraz 1400 mm wysokości. Rozstaw osi liczy 2906 mm, a to więcej niż w m.in. Audi A5 Sportback, Infiniti Q50, Lexusie IS, BMW serii 4 Gran Coupe, Mercedesie-Benz CLS czy Volkswagenie Arteonie. Auto wygląda masywnie, ale to nie do końca przekłada się na ilość wolnej przestrzeni w drugim rzędzie. Osoby mierzące powyżej 185 cm wzrostu odczują na tylnej kanapie dyskomfort. Miejsca na kolana i głowę nie ma zbyt dużo. To uroki samochodów typu coupe z mocno opadającą linią dachu, ale coś za coś, atrakcyjny wygląd kosztem przestrzeni. Dodajmy tylko, że pojemność bagażnika w Stingerze wynosi 406 litrów.
Samo wnętrze należy zaliczyć do tych bardzo udanych, choć mało oryginalnych. Wizualnie nie jest tak spektakularne jak nadwozie, ale jest przyjemne. W oczy rzucają się trzy charakterystyczne wloty powietrza i wystający wyświetlacz w konsoli centralnej, który na pewno skojarzycie z modelami Mercedesa. Warto zaznaczyć, że w Stingerze położono mocny naciska na jakość. I rzeczywiście faktura materiałów, z których wnętrze GT zostało zbudowane, jest na bardzo wysokim poziomie. Kokpit tworzą bardzo miękkie i przyjemne w dotyku elementy. Całkiem wygodne fotele, (grzane i wentylowane), sportowe koło kierownicy, dużo aluminiowych wstawek i czarna podsufitka - jesteśmy zdecydowanie na tak.
Kia Stinger jest oferowana w sumie w czterech wersjach wyposażenia: L, XL, GT Line i GT.
Oprócz samego wyglądu, w Stingerze najważniejsze jest serce bijące pod jego maską. W topowej wersji GT bije V6 o pojemności 3,3 litra i aż 370 KM (510 Nm maksymalnego momentu obrotowego). Do testowanego przez nas egzemplarza trafił słabszy "benzyniak". Słabszy nie oznacza jednak słaby. 2-litrowa jednostka generująca moc 255 KM i 353 Nm maksymalnego momentu obrotowego, który przekazywany jest wyłącznie na tylną oś, daje sporo frajdy podczas jazdy.
Silnik, który współpracuje z 8-stopniową automatyczną skrzynią biegów, osiąga "setkę" po upływie 6 sekund, natomiast mocarna wersja GT jest szybsza o nieco ponad sekundę. Prędkość maksymalna dla 2-litrówki wynosi 240 km/h, a dla GT 270 km/h. Podczas testów średnie spalanie Stingera - przy dość ciężkiej stopie - oscylowało w granicach 12-13 litrów paliwa na 100 km.
Podczas jazdy kierowcy mają do wyboru pięć trybów (inteligentny, ekonomiczny, komfortowy, sportowy i sportowy plus), które odpowiednio zestrajają pracę zawieszenia, układu kierowniczego, skrzyni biegów, a także reakcję na gaz. Trzeba przyznać, że w trybie komfortowym Stinger zamienia się w limuzynę, która bardzo efektywnie wybiera i tłumi nierówności. Nas jednak najbardziej zaciekawił moduł "sport plus", który automatycznie odcina system stabilizacji toru jazdy i kontroli trakcji. Przy tej opcji, w warunkach torowych można sobie pozwolić na nieco więcej.
Kia długo trzymała fanów Stingera w niepewności, bo jego cennik ujawniono dopiero pod koniec lipca. Oczywiście motoryzacyjny świat najbardziej interesowała cena wersji GT. Dziś już wiemy, że trzeba za nią zapłacić co najmniej 235 tys. zł. Ceny słabszego "benzyniaka" startują od 149 900 zł, natomiast demonstracyjny egzemplarz z wyposażeniem GT Line został wyceniony na niespełna 200 tys. zł.
Pora na drobne podsumowanie. Zapewne pod tym artykułem pojawią się komentarze typu: wszystko fajnie, ale to wciąż Kia. Pamiętajmy jednak, że od kilku dobrych lat Kia produkuje naprawdę solidne modele. To już nie są jakieś tam koreańskie samochody, to auta, które z powodzeniem konkurują z najlepszymi w segmentach. Teraz Koreańczycy wypuścili prawdziwą petardę, która na pewno namiesza na rynku.
Miejsca
Opinie (105) 1 zablokowana
-
2017-10-06 14:58
coś mnie się zdaje że z tego stringera zgapili projektanci panamery,quattroporte i a7
- 8 0
-
2017-10-06 16:02
No wreszcie porządne znaki tablicy - GD samochodu demonstracyjnego, a nie obciachowe GWE (3)
Szkoda, że cyfry nie utworzyły 666 - mało brakowało ;-)
- 7 5
-
2017-10-06 16:25
beton
no GD masakra betony
- 2 2
-
2017-10-06 20:05
Ale jeździ nim mental GWE tylko brakuje but buc
- 2 1
-
2017-10-07 10:00
GWE
A co Cię boli w GWE zazdrośniki ze słomą w butach. Kolejny który tylko potrafi krytykować innych przez internet. Podpisz się z nazwiska i ujawnij. Żałosny jesteś.
- 1 0
-
2017-10-06 16:29
Fajnie by było sobie po tym autodromie pojeździć. Ale nie. Tylko jazdy z instruktorem za grubą kasę.
- 3 0
-
2017-10-06 16:40
C63 amg nawet kilku letnie w starej budzie lepsze od nowej kianki
- 4 10
-
2017-10-06 17:52
Stinger (1)
Najtańszy stinger jest w cenie najtańszego Mustanga 310KM - a to kultowy samochód i dużo mocniejszy. Cena wygórowana jak na start .
- 4 6
-
2017-10-06 18:39
Nie ten segment.
- 7 0
-
2017-10-06 19:27
Po roku utraci połowę wartości a po 5 latach będzie warta 20% ceny wyjściowej ( alboe jeszcze mniej) (6)
Dziękuję, wezmę nudną niemiecką maszynę, którą po pięciu latach, jeszcze odsprzedam za rozsądne pieniądze.
Podobną porażkę zaliczyła Alfa z Gulią , a to marka z o wiele większymi tradycjami od KIA.
Dzisiaj można od ręki kupić Gulię ze 150 konnym dieslem za 30 tys Euro (nową!!!) a startowali w Niemczech od pułapu ponad 40 tys w wersji 2.2 JTD 150 KM.- 5 7
-
2017-10-06 22:40
(2)
Alex z monachium siedzi na trojmiasto.pl buhahaha
- 3 2
-
2017-10-06 23:36
no i co? (1)
może Ci portal udostępni moje IP.......podam Ci 85.195.101.212
Tak się stało, mieszkam w 3-city a pracuję na Bawarii.- 1 0
-
2017-10-07 09:28
To jesteś z trójmiasta
- 2 0
-
2017-10-07 10:13
Alex pomyliłeś się trochę
Dzisiaj byłem na autohausie, stała Giulia 2.2 JTD 180 KM, 10 km na liczniku, nówka sztuka na pełnym wyposażeniu włącznie z bordowymi skórami za 28500 Euro!!!
Obawiam się, że Kia jeszcze bardziej polegnie ze swoim samochodem.- 2 0
-
2017-10-07 13:34
(1)
Auta się nie kupuje aby liczyć za ile się je sprzeda. Jak komuś się podoba i pasuje to kupuje, a nie siedzi w excelu i liczy za ile sprzeda.
- 2 3
-
2017-10-08 14:33
jeżeli mogę mieć lepsze auto, za podobne pieniądze i jeszcze korzystnie je odsprzedać,żeby kupić nowe
to nazywa się to podejściem pragmatycznym. Dlatego właśnie 90% samochodów w Niemczech, to ich rodzima produkcja. To auto podzieli losy Alfy i za rok będą chcieli to sprzedawać za 20 tys Euro, mogę się założyć o każde pieniądze. Wyżej przez kogoś wspomniana Kia Ceed jest w Niemczech równie widywana, co Mercedes Maybach.
Za to Dacii jeździ co niemiara, bo są bardzo tanie i niczym koreańskim czy czeskim samochodom nie ustępują, może poza ceną mniejszą o kilkanaście procent.- 1 0
-
2017-10-06 20:03
Diler kilet
Jechał ten pojazd na Słowackiego bardzo nieprzepisowo - zmiana pasów bez sygnalizacji, prędkość grubo powyżej setki. Brawo...
- 4 3
-
2017-10-07 00:42
SUPER
Ja mam Ceeda zona rio ... i nie mamy problemów !!!
- 6 2
-
2017-10-07 07:50
Wszystko fajnie, ale to wciąż KIA :)
- 4 6
-
2017-10-07 11:03
(2)
Niestety dla wielu fanów motoryzacji to świętokradztwo że Koreańczycy w ogóle robią samochody .A faktem jest że robią i to coraz lepsze ,wprawdzie to jeszcze nie premium ale za to solidne i w zasadzie bez awaryjne samochody ,które kupowane są przez ludzi bez wybujałego ego za dosyć rozsądne pieniądze no i jeszcze wyglądają bardzo atrakcyjnie co może zawstydzać innych producentów , których modele rozróżniają tylko wielbiciele danej marki . Ja osobiście trzymam za nich kciuki i życzę więcej udanych modeli
- 8 2
-
2017-10-08 14:27
Auta koreańskie wyglądają nawet bardzo atrakcyjnie z zewnątrz (1)
czar pryska, jak się do nich wsiądzie. O ile materiały wykończeniowe ujdą, to sam rys deski, komfort, poziom głośności, warunki jezdne, tam mają jeszcze ogrom pracy do wykonania.
- 1 0
-
2018-01-19 01:50
Nad Stingerem pracował Peter Schreyer i Albert Biermann. Poczytaj o tych panach i potem wróć przeprosić. Oglądnij test Stignera podcza jazdy na torach. To auto kasuje prawie wszystko co jest na rynku w tym segmencie i tej cenie skutecznie ucierając nosa marka premium własnie pod kątem osiągów i właściwości jezdnych.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.