- 1 Auto wjechało w pieszych i w budynek (296 opinii)
- 2 "Podatek od aut spalinowych i tak będzie" (104 opinie)
- 3 Mieszkańcy Bojana naprawili drogę w Gdyni (200 opinii)
- 4 Nowy Ford Mustang już w Trójmieście (112 opinii)
- 5 Po ośmiu godzinach otwarto obwodnicę (378 opinii)
- 6 Za rok pojedziemy Obw. Metropolitalną (318 opinii)
Czarna wołga - postrach Moskwy na ulicach Trójmiasta
30 maja 2016 (artykuł sprzed 8 lat)
Elegancka, przestronna i budząca szacunek na drodze limuzyna. Mowa o samochodzie marki GAZ-24 Wołga, kojarzonym przede wszystkim z mrocznymi opowieściami, które przez lata rozbudzały wyobraźnię wielu pokoleń dzieci. Dziś to prawdziwy unikat, który udało nam się spotkać w Trójmieście.
Czarna wołga to bohaterka prawdopodobnie najbardziej znanej miejskiej legendy krążącej w epoce PRL. Słynny mit opowiada o kursującej po mieście limuzynie marki GAZ-21 (w późniejszych latach GAZ-24), którą wykorzystywano do... porywania dzieci.
Według niektórych wersji, czarną wołgą z firankami w oknach polowano na dzieci, z których wytłaczano krew. Ta następnie trafiała do bogatych Niemców chorujących na białaczkę. Inna plotka mówi o wysyłaniu krwi do Moskwy w celu utrzymania przy życiu Leonida Breżniewa. Wołgami rzekomo mieli jeździć Żydzi, księża, zakonnice, agenci SB, sataniści, a nawet... wampiry.
Wracamy jednak na ziemię, zapominamy o wyssanych z palca miejskich legendach i przyglądamy się pięknej wołdze, którą można spotkać na ulicach Trójmiasta. Od tego roku szczęśliwym posiadaczem dumy radzieckiej motoryzacji jest pan Artur z Gdyni.
- Mój egzemplarz od nowości jeździ po Polsce. Wołga została kupiona w Warszawie w 1978 roku. W rękach pierwszego właściciela znajdowała się przez blisko 30 lat, aż do roku 2006. Następnie trafiła do Środy Wielkopolskiej, a stamtąd prosto do mnie, do Trójmiasta - tłumaczy właściciel wołgi.
Poprzedni właściciel gruntownie wyremontował i odrestaurował pojazd. Angelinę, bo tak nazwał swoją "perełkę" pan Artur, pokryła nowa warstwa czarnego jak smoła lakieru, a ponadto wymieniono wiele podzespołów, a pod maskę trafił złożony od podstaw silnik.
- Drugi właściciel doprowadzał auto do takiego stanu 9 lat. Tyle trwało kompletowanie nowych części. Auto dotychczas przejechało nieco ponad 50 tys. km, a jego oryginalność oceniam na 95 proc. W zasadzie nie posiada jedynie oryginalnego radia - zdradza.
Gaz-24 wołga to samochód produkowany w latach 1967-1985 przez fabrykę Gorkowskij Awtomobilnyj Zawod w Niżnym Nowogrodzie. Tylnonapędowa "24-ka" występowała w dwóch rodzajach nadwozia - sedan i kombi. W odległych czasach komfortowe i przestronne limuzyny służyły przede wszystkim taksówkarzom. Bardziej luksusowymi egzemplarzami poruszali się urzędnicy państwowi, dyrektorzy oraz pracownicy tajnych służb oraz wywiadu.
- W zasadzie od dziecka marzyłem o warszawie m20 w nadwoziu typu garbus, nie mylić z pobiedą. Kiedy nadszedł czas na realizację marzeń przypadkowo trafiłem na gaz-24. Od pierwszej chwili wiedziałem, że to jest to, czego szukam. Nie namyślałem się długo i pojechałem po swój upragniony samochód. Było to pierwsze auto, którym nie odbyłem jazdy testowej przed podpisaniem umowy. Wiedziałem, że dojadę nim do Gdyni - dodaje.
Czytaj także: GAZ-69 - radziecki skarb na polskich drogach
Ceny wołgi zależą przede wszystkim od stanu pojazdu. Te najlepiej zachowane egzemplarze kosztują w granicach 40-50 tys. zł. Z kolei za "24-tki" w zdecydowanie gorszej kondycji potencjalni nabywcy zapłacą od kilku do kilkunastu tys. zł. W takich przypadkach należy doliczyć niemały koszt renowacji auta.
- Tak naprawdę wkład finansowy w przypadku klasyków jest nieograniczony. Nie ma absolutnie żadnej granicy, cały czas możemy coś ulepszać i odnawiać - tłumaczy pan Artur.
Wołgę pana Artura czeka jeszcze mała metamorfoza wnętrza.
- To prawda. W kokpicie wymieniona zostanie wykładzina, pojawią się nowe obszycia foteli, popracujemy również nad lepszym wygłuszeniem kabiny. Po tym wszystkim zabierzemy się za odnowienie chromów. Priorytetem dla mnie jest utrzymywanie - już bardzo dobrze prezentującego się - samochodu w jak najlepszej kondycji. Póki co, poświęcam wołdze każdą wolną chwilę - to przede wszystkim długie godziny mycia, woskowania, polerowania, odkurzania i czyszczenia. W garażu auto się kurzy, dlatego każdą podróż rozpoczynam myciem. Wtedy auto wygląda jakby właśnie wyjechało z salonu - śmieje się właściciel.
Pod maską wołgi zamontowano silnik benzynowy o pojemności 2.4 litra i mocy 90 KM.
- Spalanie mojej "24-ki" to około 15 litrów paliwa na 100 km. Auto nie jest demonem prędkości. 120 km/h to prędkość maksymalna, którą udało mi się rozwinąć, ale przecież nie kupiłem wołgi żeby się ścigać. Zazwyczaj poruszam się z prędkością nieprzekraczającą 60 km/h, bo jazda tym samochodem to czysta przyjemność. Nie chce się z niego wysiadać. Wołgę użytkuję odświętnie. Podróżuję nią zazwyczaj tylko w weekendy - przyznaje Gdynianin.
Jak już wspomnieliśmy, gaz-24 wyróżnia przestronne wnętrze. Przestrzeń bagażowa wynosi aż 580 litrów. Dla porównania, najnowszy mercedes-benz klasy S ma bagażnik o pojemności 530 litrów, a audi a8 490 litrów.
- Nieraz słyszałem powiedzenie, że w bagażniku wołgi spokojnie zmieszczą się dwa... trupy - zakończył właściciel.
Oldtimery, youngtimery, ale również samochody współczesne. Jesteś właścicielem niesztampowego i nieprzeciętnego pojazdu z ciekawą historią? Pochwal się swoją perełką i zgłoś się do nas. Wyślij krótki opis auta z załączonym zdjęciem na adres e-mail: moto@trojmiasto.pl
Opinie (80) 2 zablokowane
-
2016-05-31 21:53
Dpieprzaliśmy do klatek w blokach
Jak tylko wieczorem w wakacje ktoś krzyknął "czarna Wołga"
- 0 0
-
2016-06-01 23:33
ryski badziew
na zlom
- 0 0
-
2016-07-30 00:23
Czarna wołga
Zarąbiste autko
- 0 0
-
2017-02-17 17:40
Czarna wołg
Bardzo zarąbiste auteczko
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.