• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dlaczego boimy się zakupu auta elektrycznego?

mJ
24 listopada 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Dealerzy w swoich ofertach mają coraz więcej modeli zasilanych prądem. Dealerzy w swoich ofertach mają coraz więcej modeli zasilanych prądem.

Po naszych drogach jeździ coraz więcej samochodów z charakterystycznymi zielonymi tablicami rejestracyjnymi. Coraz więcej, ale wciąż liczba samochodów elektrycznych nie powala. Jakie obawy mamy przed zakupem auta na prąd?



Czy obawiasz się zakupu auta elektrycznego?

Zbyt wysoka cena



Prawdopodobnie dla większości osób największą przeszkodą przed zakupem auta elektrycznego jest jego stosunkowo wysoka cena. Samochody na prąd są wyraźnie droższe od spalinowych odpowiedników. Przykładowo, cennik Volvo XC40 startuje od kwoty 139 900 zł, natomiast jego elektryczna odmiana XC40 Recharge to wydatek co najmniej 199 900 zł. Różnica wynosi 60 tys. zł. Kolejny przykład: Citroena C4 z silnikiem benzynowym można kupić za 76 800 zł. Elektryczny E-C4 kosztuje już zdecydowanie więcej, bo 137 400 zł. Różnica wynosi również 60 tys. zł. Dlatego też większość klientów nie chce przepłacać i decyduje się na spalinowe modele.

Przypomnijmy, że jakiś czas temu pojawił się pomysł rządowych dotacji do zakupu auta elektrycznego. Niestety, pierwszy nabór wniosków o dopłaty zakończył się kompletną porażką. Aktualnie proponowany program o nazwie "Mój Elektryk" oferuje nabywcom indywidualnym dotację w wysokości 18 750 zł (przy limicie ceny za "elektryka" w wysokości 225 tys. zł). Nieco większą dopłatę, wynosząca 27 tys. zł bez limitu ceny auta elektrycznego, mogą otrzymać wnioskodawcy z Kartą Dużej Rodziny.

Auta elektryczne - więcej artykułów



Ograniczony zasięg



Luksusowy "elektryk" od Mercedesa jest w stanie przejechać na jednym ładowaniu ponad 700 km. Luksusowy "elektryk" od Mercedesa jest w stanie przejechać na jednym ładowaniu ponad 700 km.
Kiedy na rynku europejskim pojawiały się pierwsze, mocno niedopracowane modele na prąd - przy korzystnych wiatrach ich zasięgi oscylowały w granicach 150-200 km (z wyjątkiem Tesli). Od tego czasu technologia poszła mocno do przodu, a inżynierowie zaczęli budować samochody elektryczne, które oferują naprawdę przyzwoite zasięgi. I nie muszą to być auta za kilkaset tysięcy złotych. Dla przykładu Nissan Leaf (cena od 152 tys. zł) jest w stanie przejechać na pełnej baterii do 385 km, Kia e-Niro (od 173 990 zł) nawet 450 km, a Volkswagen ID.3 (od 187 990 zł) - 550 km.

Samochody klasy premium, jak chociażby Mercedes EQS, na jednym ładowaniu przejadą ponad 700 km. A to już robi ogromne wrażenie.

Mało ładowarek



Problemem elektromobilności wciąż jest nierozwinięta sieć ładowarek. Problemem elektromobilności wciąż jest nierozwinięta sieć ładowarek.
Brak stosownej infrastruktury - to kolejna obawa przed zakupem "elektryka". I choć ładowarek publicznych jest coraz więcej - to rzeczywiście ich ograniczona liczba może stanowić pewien problem dla posiadaczy aut elektrycznych.

Problem z ładowaniem przy bloku



Trudno myśleć o zakupie samochodu elektrycznego, gdy mieszka się w bloku. I nawet jeśli auto parkowane jest w hali garażowej, to ładowanie "elektryka" jest mocno utrudnione. Pobieranie prądu z ogólnodostępnego gniazdka (o ile takie jest dostępne) to mimo wszystko nie najlepszy pomysł ze względu na sąsiadów, którzy mogliby mieć pretensje o wyższe rachunki za prąd. To zrozumiałe. Jeszcze do niedawna w zasadzie nie było możliwości zainstalowania własnej ładowarki ściennej w garażu wspólnoty. Jednak na rynku pojawiły się firmy, które potrafią ten problem rozwiązać. Wystarczy poszperać trochę w sieci.

Żywotność baterii



Dziś nie trzeba wydawać kilkuset tysięcy złotych za "elektryka" z dużym zasięgiem. Dziś nie trzeba wydawać kilkuset tysięcy złotych za "elektryka" z dużym zasięgiem.
Ważnym pytaniem przed zakupem "elektryka" jest to dotyczące żywotności baterii i późniejszej jej utylizacji. Choć odpowiedź na drugie pytanie raczej nie powinna obchodzić pierwszego i ewentualnie drugiego właściciela samochodu. Eksperci mówią, że bateria powinna wystarczyć na około 900 cykli ładowania. Pełen cykl ładowania to uzupełnienie akumulatora do 100 proc. lub dwa ładowania do 50 proc.). Jak to się przekłada na liczbę przejechanych kilometrów? Auto po 900 cyklach ładowania powinno mieć na liczniku około 250-300 tys. km. Wówczas pojemność baterii powinna spaść do około 70 proc.

Dodajemy, że większość producentów daje na baterie gwarancję 8 lat lub 160 tys. km.

Elektryczne Audi RS e-tron GT jest w stanie rozpędzić się do "setki" poniżej 3 sekund. Elektryczne Audi RS e-tron GT jest w stanie rozpędzić się do "setki" poniżej 3 sekund.
mJ

Opinie (552) ponad 10 zablokowanych

  • Bo to szajs

    Na zachodzie nie reperuje się takich aut tylko biorą nowe. Ale ich stać. O braku infrastruktury nie wspomnę. Wszystko na temat.

    • 3 0

  • Ja tez nie wiem czemu nie kupuje sobie apartamentu w centrum

    Albo jakiegos jachtu

    • 4 0

  • Zasięg 200km realny. I 6h ładowania. (4)

    Coś więcej. Tak. Prąd z węgla, brak firm utylizujących baterie.

    • 2 0

    • Zasięg? (3)

      Poczekaj do zimy to zobaczymy.
      Znam kilka osób u których nie trzeba było czekać na zimę aby zasięg ich "elektryka" spadł do 80 km.

      • 2 0

      • ja też (2)

        znam kilka takich osób :) każdy przychodzi do piaskownicy po 16:00 tej :)

        • 1 1

        • mat się pojawił na posterunku (1)

          czekamy jeszcze na kolegę PS z jego "mondrościami"

          • 1 0

          • Jestem! :-)

            • 1 0

  • chyba ty się boisz (3)

    Gdzie go naładuje pod blokiem ? Jak rozliczać prąd w wspólnotach. Cena małego elektryka to wartość dobrego suva, jak z zasięgiem 300 km i co dalej w trasie z agregatem mam jeździć ? Człowieku to jakaś moda na te elektryki próbują Nam wciskać produkt który zalega na magazynie. Niech koncerny obniżą cenę, Państwo niech buduje infrastrukturę ładowania i odpowiesz Sobie na to pytanie czy się boimy czy nie

    • 1 0

    • Państwo i firmy prywatne infrastrukturę budują, nie musisz brać generatora, naprawdę :-) (2)

      • 0 1

      • To wróć jak już zbudują i wtedy się wymadrzaj :) (1)

        Bo póki co infrastruktura nie istnieje.

        • 0 0

        • Ależ jest już wybudowana, czeka żeby ją używać :-)

          • 0 0

  • (3)

    Absolutnym minimum jest pewna możliwość ładowania auta w domu, choćby najwolniejszą metodą "z gniazdka", bez tego nie ma mowy o elektryku. Niestety wspólnoty gdzie większość mają Janusze w skarpetach do sandałów, zakochani w swoim 20 letnim, 2x odwijanym z drzewa kAudi w TDi nie chcą słyszeć o takich wydatkach.

    • 2 5

    • dla czyjejś fanaberi ?

      czy dla nacisków ekooszołomów ?

      • 3 0

    • ładując z gniazda Dacię elektryczną zejdzie 14 godzin (1)

      teraz jezdzimy jednym samochodem. ja pracuje w nocy ( wracam po 6) zona bierze i jedzie na 8. musielibysmy miec dwa. dwa mega drogie wozidła. (jeździmy autem, bo w te rejony 3city z komunikacja krucho)

      • 0 0

      • No to nieszczęście mają tak wyjątkowi ludzie, musicie zostać przy spaliniaku i tyle

        • 0 0

  • (1)

    Nie boimy sie tylko po prostu nas na to nie stać. Proszę o kalkulację ekonomiczną kiedy zwróci mi sie inwestycję w pojazd elektryczny jeżeli mam za to wydać 60 tys więcej niż za pojazd z silnikiem spalinowym dodając do tego cenę energii elektrycznej która wciąż rośnie i wg naszego rządu jest powodem historycznej inflacji i horrendalnych wzrostów cen waluty. Kupno pojazdu elektrycznego staję sie być ekonomicznym harakiri.

    • 3 0

    • To zobaczysz po ile benzyna będzie :-)

      • 0 0

  • Ślepy zaułek (2)

    Moim zdaniem auta elektryczne to albo ślepy zaułek. Problemem jest gęstość energi. Żeby zmagaznować tą samą ilość energii co 70 litowy bak benzyny akumulator musi być ogromny (i cieżki). Żaden rozwój technologii tego znacząco nie zmieni.
    Jest to stracona dekada dla mortoryzacji. Dopoki ogniwa wodorowe nie stana się powszechne samochody elektryczne z akumulatorami będą się nadawały jedynie do podróżowania do miasta. Musimy zatem się przestawić na inna role samochodu elektrycznego w naszym życiu.
    Jako fan motoryzacji z dużym smutkiem patrze na próbę przekonania nas do samochodów z bateriami jako alternatywy do dotychczas znanych samochodow. To z fizycznego punktu widzeni sie nie uda. Zasięg 400 km brzmi fajnie ale kto by chciał jechać po autostradzie 90 km/h bez klimy ;)
    Czekając na wodór pozdrawiam!

    • 4 0

    • Postęp w bateriach się dokonuje ostatnio szybciej niż kiedykolwiek i kto wie gdzie z tym będziemy za 10 lat (1)

      • 0 0

      • No to pogadamy za 10 lat.
        Bo teraz elektryk to fanaberia bogaczy.

        • 0 0

  • A teraz zagadka, drogie dzieci:

    skoro auta elektryczne są drogie, niepraktyczne i (o tym sza) nie ekologiczne, to dlaczego.... by nie odejść od wypróbowanej technologii?

    • 3 0

  • Trojmiasto kto wam te artykuły pisze? Kto tu czego ma sie bac? Rzad musi prawo sprzyjajace zakupom elektrykow zrobic. Tak jak to mialo miejsce w krajach skandynawii.

    • 2 0

  • ładowarki (1)

    Gdyby jeszcze ładowanie elektryków było prostsze więcej ludzi by się decydowało . Zdecydowałam się na elektryka bo mieszkam w domu. Ale ładowanie auta na mieście to katorga tak naprawdę. Mieszkając w bloku nie zdecydowałabym się nigdy.

    • 1 0

    • Tak, potrafi być mało wygodnie, ale konkurencja wkrótce zrobi swoje, bez obaw, Ionity już potrafi tak wygodnie jak sieć Tesli

      • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Bezpłatne badania dla kierowców zawodowych (1 opinia)

(1 opinia)
badania

Premiera MINI Cooper F66

Premiera MINI Cooper F66

Sprawdź się

Sprawdź się

Co to jest ABS?

 

Najczęściej czytane