• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Kupił swój pierwszy samochód w życiu i... się ostro przejechał"

Agata
6 kwietnia 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (314)
Zdjęcie poglądowe Zdjęcie poglądowe

"19-letni syn odłożył kilka tysięcy złotych na swój pierwszy, wymarzony samochód". Miało być pięknie, tymczasem skończyło się dużym rozczarowaniem i bolesnym zderzeniem z zagrywkami handlarzy. Młody chłopak stracił połowę swoich oszczędności, a dwóch sprzedających zarobiło po kilka tysięcy złotych. Poniżej historia, którą opowiedziała pani Agata, mama chłopaka.



Czy kiedykolwiek osoba sprzedająca auto zataiła przed tobą ukrytą wadę?

Marzenie młodego chłopaka



Mam 19-letniego syna, który pracując weekendami, zarobił i odłożył trochę pieniędzy. Marzył mu się jego własny samochód. Kiedy już uzbierał kilka tysięcy, rozpoczął wertowanie setek ogłoszeń aut używanych do kwoty 10 tys. zł. Szukał, czytał, słuchał mądrych wypowiedzi w sieci, jak kupić używane auto i nie wtopić. W końcu znalazł auto spełniające jego oczekiwania. To Peugeot 207 z 2006 roku. Niski przebieg, stan ponoć idealny, od początku zarejestrowany w Polsce.

Wziął kasę ze słoika i z ukochaną dziewczyną pojechali oglądać samochód. Godz. 19, Tczew, fatalna, deszczowa pogoda. Sprzedawca zachwalał auto słowami: "tylko tankować i jeździć", "igiełka". Sprawdzili wszystko, co w tych warunkach dało się sprawdzić. Zrobili krótką rundkę po parkingu, no i dobili targu. Auto kupione za 7,2 tys. zł. Umowa spisana, czarna strzała była już tylko jego.


Bubel, wtopa...



Trasa z Tczewa do Gdańska przebiegła bez większych przeszkód. Tankowanie, radość, zachwycona dziewczyna. Dojeżdżają pod dom, niespodziewanie z rury wydechowej zaczął wydobywać się... biały dym. Chłopak niedoświadczony, czyta na forach internetowych: może paliwo "chrzczone", może coś poważniejszego. W domu na spokojnie przegląda papiery. Tak, to błąd, że nie zrobił tego wcześniej, ale przecież auto kupował pierwszy raz.

AKTUALNE CENY PALIW W TRÓJMIEŚCIE



Prześledziwszy historię auta okazuje się, że: pierwszym właścicielem przez 10 lat była kobieta, drugim przez 6 lat także kobieta. W lutym 2023 r. auto zostało nabyte przez autohandel za kwotę... 1850 zł. Po tygodniu kupił go mężczyzna z Tczewa za 2050 zł. Chwilę później auto zostało sprzedane młodemu chłopakowi z Gdańska za 7,2 tys. zł.

Kolejnego dnia Peugeot trafia do warsztatu. Tak, wiem, powinien to zrobić podczas oględzin. Diagnoza była szokująca: uszkodzona uszczelka pod głowicą lub pęknięta głowica, więc silnik bierze płyn chłodniczy. Na liście 15 innych usterek. Wstępna wycena napraw to ok. 7 tys. zł. Czyli równowartość samochodu.



Miernik lakieru, szwagier i ruszamy na łowy nowego auta Miernik lakieru, szwagier i ruszamy na łowy nowego auta

Były właściciel "zaprasza" do sądu



19-latek próbuje skontaktować się z byłym właścicielem. Mężczyzna raz odbiera, raz nie. A gdy już odbierze, to wszystkiego się wypiera. Mówi, że stan techniczny pojazdu przez chłopaka był znany. Zaprasza serdecznie na rozprawę do sądu z powołaniem biegłego sądowego. Spławia go, a po pięciu dniach wyłącza telefon.

Pod wskazanym w umowie adresem mężczyzny brak. W internecie informacji o facecie także brakuje. Zapadł się pod ziemię. Młody chłopak wysyła odstąpienie od umowy listem, którego oczywiście sprzedający nie odbiera. Chłopak przegląda fora internetowe, szuka porad prawnych. Bardzo szybko okazuje się, że porady prawne do tanich nie należą, o kosztach sądowych nie wspominając.

Syn chwyta się ostatniej deski ratunku i zgłasza sprawę policji. Osoby wypowiadające się na różnych forach zapewniają, że jest to oszustwo, prawem ścigane, więc policja na pewno pomoże. Pełny nadziei, z teczką dokumentów i dowodów jedzie na posterunek. Wizyta trwa dosłownie pięć minut, bo policjant szybko sprowadził go na ziemię, wyjaśniając, że to sprawa cywilna i może iść z tym tylko do sądu. Można szukać sprzedającego, ale nie za ostro, bez korzystania z usług "karków z miasta".

Jazda próbna przy sprzedaży auta. Kto prowadzi? Jazda próbna przy sprzedaży auta. Kto prowadzi?

Sprzedam okazyjnie Peugeota 207



Nerwy, rwanie włosów, nieprzespane noce i w końcu łzy. Miało być przecież tak pięknie. Nie wchodząc w kolejne koszty, bo przecież już wcześniej wydał wszystko to, co uzbierał - postanowił pozbyć się problemu, tracąc przy tym jak najmniej.

Wystawił auto na sprzedaż za 3 tys. zł do negocjacji. Z nadzieją, że wyciągnie 2 tys. zł. W ciągu kilkunastu minut odbiera kilkadziesiąt połączeń. Nie nadąża odbierać. Każdy, kto dzwoni, jest zdecydowany na zakup bez oglądania. Negocjacje są, ale w górę. Kto da więcej. Skala szwindlu samochodowego zaczyna jawić się jak koszmar ze snu.

Auto w godzinę sprzedaje się za 3,5 tys. zł. Przyjeżdża mężczyzna z Rumi. Zdawkowo ogląda auto. Powiedział, że ma warsztat, w którym sobie naprawi uszkodzony silnik. A 207 kupuje dla dziewczyny.

Chłopak opowiada mu o całej akcji zakupu, przedstawia wszystkie posiadane dokumenty, w tym także ocenę warsztatu, żeby nie było niedopowiedzeń, jaki jest faktyczny stan auta. Spisują umowę. Po temacie. Na koniec zapłacił jeszcze 144 zł podatku PCC-3.

Jak napisać dobre ogłoszenie sprzedaży auta? Jak napisać dobre ogłoszenie sprzedaży auta?

Auto po tygodniu ponownie jest na sprzedaż



Mija kolejny tydzień. Przecieramy oczy ze zdumienia, bo Peugeot 207 ponownie trafia na portal z ogłoszeniami. Cena - uwaga - 9,2 tys. zł. Znowu stan idealny. "Pod względem technicznym auto jest w pełni sprawne, na bieżąco wymieniane części eksploatacyjne. Jest świeżo po wymianie oleju i klocków przód. Błyszczący, piękny, czysty, tylko brać".

Czeka na kolejną młodą osobę, jelenia, który straci kilka tysięcy złotych. Młody chłopak auta już nie szuka. Raz, że nie ma za co. Dwa, że się boi kolejnej porażki. Wtedy, na parkingu w Tczewie, wyciągnął trzęsącymi się rękami wszystkie zaoszczędzone pieniądze, a facet nawet nie mrugnął, "opylając" mu złom. Chłopak jest młody i naiwny, ale czy naprawdę aż tak jesteśmy pozbawieni przyzwoitości, by zarabiać na oszukiwaniu takich osób?

SZUKAJ PORAD NA NASZYM FORUM MOTORYZACYJNYM

Agata

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (314) ponad 20 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • (6)

    Emocję podczas zakupu trzeba schować głęboko w szufladzie. Przede wszystkim, jedzie się z osobą znająca się na samochodach, a nie z dziewczyną która "kupuję" oczami. Przykro , że chłopak został oszukany, ale tak wygląda świat

    • 95 6

    • Wielki mi interes na 7tys My u Czarnka przytulamy miliony a Zbyszek nie da nam krzywdy zrobić a jak już to Andrzej uniewinni

      • 12 4

    • (1)

      Nie jedna dziewczyna zna się lepiej na motoryzacji niż obecni faceci, także zachowaj takie rady dla siebie

      • 7 7

      • To prawda, ale ta z artykulu chyba jednak sie nie zna, bo nic chlopakowi nie pomogla.

        • 11 0

    • Tak wygląda świat

      ...i Tobie to pasuje, może jeszcze sam w tym świecie coś przytulisz na podobnej zasadzie. Brzydzę się.

      • 4 1

    • Trudno zapanować nad emocjami i niestety takie mendy to wykorzystują.

      • 2 0

    • nie ma to jak usprawiedliwianie oszustwa xD

      • 2 2

  • (6)

    To sprawa kryminalna czy wyciskacz łez?

    > Mówi, że stan techniczny pojazdu przez chłopaka był znany

    Ta klauzula jest zazwyczaj w umowie kupna-sprzedaży. Kupujący sie pod tym podpisuje, zatem późniejsze pretensje może mieć tylko do siebie - żaden sąd mu nie pomoże.
    Za ok. 4 koła (netto) kupił sobie solidne doswiadczenie, które może mu się w życiu wielokrotnie zwrócić z nawiązką. Aby nie ufać przypadkowym osobom a ich zapewienia weryfikować.

    • 83 11

    • Kiedyś mój znajomy młody chłopak (wówczas po 20-tce), poprosił mnie o pomoc przy zakupie auta, bo "trochę się znam".

      Owszem, Trochę się znam. Na tyle, ze przed zakupem przekonałem potencjalnego kupca, abysmy zmusili sprzedającego do wspólnej wizyty na stacji diagnostycznej. Gdyby sprzedający sie nie zgodził, nie byłoby w ogóle rozmowy.

      Zgodził się. Auto miało swoje minusy, ale nic poważnego. Warte było swojej ceny - trafiliśmy na uczciwego sprzedawcę.

      A to auto jeździło jeszcze 10 lat bez poważniejszej awarii, aż blacha mu zgniła :)

      • 21 0

    • (1)

      Nie koniecznie, w sądzie by wygrał, tylko nie wiadomo ile by to trwało.

      • 10 4

      • Ze 3 lata najmarniej.

        I ładnych parę tysięcy na prawnika. Te pieniądze być może by odzyskał, wygrywając sprawę.

        • 7 0

    • nauka

      kiedys kupilem forda eskorta za 9tys dolozylem 3tys i po roku sprzedałem za 6tys Lekcje pamietam do dziś

      • 5 0

    • Niewiedza również kosztuje.

      Sprawdzenie samochodu na stacji diagnostycznej może nie wykazać, że za chwilę puści uszczelka pod głowicą, zwłaszcza, gdy ktoś zatuszuje usterkę. Żeby wykazać celowe zatajenie wady wystarczyło skontaktować się z poprzednim właścicielem, który sprzedał pojazd za symboliczne pieniądze. Formułka w umowie kupna sprzedaży, że kupujący zapoznał się ze staniem technicznym i jest mu znany stan techniczny nie chroni sprzedającego przed odstąpieniem od umowy z powodu zatajenia istniejącej wady ukrytej. Wystarczyło skorzystać z bezpłatnych porad prawnych.

      • 3 0

    • samo ogólne określenie że "stan techniczny jest znany" to za mało. W sądzie to nie znaczy nic. Było już parę artykułów na temat takich spraw. Łatwo je wygrać.

      • 1 0

  • Polak (2)

    Dwie sprawy:
    Pierwsza - szukanie ideału za 7000pln to jakiś dramat. Nawet będąc kompletnym laikiem każdy ma kumpla czy kogoś w rodzinie, który z zimną głową podejdzie do tematu i doradzi.
    Druga: Polska mentalność (nie mówię o młodym kupującym z artykułu) to kupić byle co byle jakie byle za pół ceny.
    Na tym żerują właśnie fiu@@ takie jak opisany powyżej, któy sprzedał chłopakowi szit. Przykra lekcja, ale jak widać konieczna. Życzę szczerze lepszych transakcji i udanego kolejnego zakupu.

    • 76 13

    • (1)

      Jak myślisz, że to typowo Polska mentalność to widać, że nie opuszczałeś kraju nigdy (a może nawet swojej wioski)

      • 24 2

      • Jak ktoś myśli że kupi dobre sprawne auto poniżej 10 000 pln no to gratuluję .

        • 2 3

  • (5)

    Historia jakich setki.

    Nauczony doświadczeniem będzie wiedział, że nie kupuje się żadnych rzeczy używanych.

    • 24 45

    • (2)

      Ja mam żonę używaną i sobie chwalę

      • 21 1

      • Też ją chwalę

        • 25 2

      • Też nie narzekam na nią

        • 23 1

    • Raczej jakich grube tysiące :)

      • 1 1

    • No jak kogos stac na nowy to tak moze pisac po to sa autohandle by kazdy mogl kupic sobie auto ale w normalnym kraju prawo chroni kupujacego i nie dopuscza by zlomy wogle byly zarejestrowanie

      • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    Handlarze złomem. (38)

    Szkoda że chłopak nie pojechał na stację diagnostyczną przed zakupem i nie poprosił o zwykły przegląd rechniczny czy przed zakupowy. Diagnosta mógłby mu pomóc przed wydaniem kasy.
    Nie kupuje się samochodów o 19 na parkingu przy padającym deszczu.
    Cwaniacy tylko czekają na takich ludzi.

    • 476 3

    • (5)

      Z tymi stacjami to też odrębna historia...

      • 54 1

      • UUU (3)

        Otóż to stacje diagnostyczne blisko firm
        ze skupem aut to jest odrębna historia wszyscy znają się jak łyse konie i czy to by był uczciwy przegląd duży znak zapytania. Po prostu niech chłopak poda rysopis umieścić to w telewizji bo inaczej się w tym kraju nie da. Tak samo jak macie znajomych w auto handlach zapytajcie się co znaczy auto z niskim przebiegiem to jest opowieść na dobrą książkę u nas uczciwość taki walor to szukać ze świecą w dzień każdy tylko myśli jak coś uskrobac.

        • 35 1

        • Jest Dekra (2)

          • 8 8

          • (1)

            ty tak serio ?

            • 5 3

            • a co? Dekra też wg ciebie to przekręt? xD

              • 8 5

      • Tak, ale wybierając porządna dostajesz protokół z oględzin. Osobiscie juz dawno przestałem korzystać z warsztatów, w których nie dostaje faktury za usługę.

        • 1 0

    • (11)

      Ze stacją diagnostyczną też nie przesadzajmy. Handlarz może mieć tam znajomości a poza tym takich aut do 10 tys. nie opłaca się sprawdzać. Sensowny przegląd na stacji kosztuje 300zł. Taki przegląd to dla aut od powiedzmy 20000 ma sens (no ale jak ktoś lubi wydawać tyle pieniędzy i myśli, że mu ktoś zdiagnozuje auto w godzinę to jego sprawa). Mnie śmieszy jak ludzie przyjeżdżają po auto za 5000 z miernikami, chcą pełną książeczkę serwisową i nie wiadomo co. W tej sytuacji akurat współczuje chłopakowi bo to jest chamstwo no ale takie mamy realia.

      • 21 24

      • (9)

        > takich aut do 10 tys. nie opłaca się sprawdzać

        Bzdura
        Lepiej wtopić 3 stówy niż parę koła. Poza tym, jeśli (wyjątkowo!) sprzedawca jest uczciwy, to sam może o niektórych usterkach nie wiedzieć (np. luzy na zawieszeniu) i będzie argument do negocjacji ceny.
        A nieuczciwy na przegląd się nie zgodzi i temat mamy załatwiony, bez grosza inwestycji (poza dojazdem i straconym czasem).

        • 61 0

        • (4)

          Z tym że nieuczciwy się nie zgodzi to też niestety nie jest prawda - miałem taki przypadek kilka lat temu jak kupowałem auto dla żony. Przez telefon wiadomo "panie igła, starsza pani do kościoła jeździła, jedyny minus to na akumulatorze" itd. Nawet jak pytałem czy mi na piśmie mogą dać że bezwypadkowy i że będę jechał do mechanika sprawdzić, to handlarz na wszystko się zgodził. W warsztacie oczywiście wyszło że przednia szyba wymieniana, przedni słupek od kierowcy składa się głównie ze szpachli, cały pas przedni lakierowany z zewnątrz i wewnątrz itd. Handlarz oczywiście rżnie głupa że nic nie wiedział i że może mi zejść z ceny góra 5% poza tym "panie kto teraz niebitymi jeździ, tylko bankierzy z lyzyngu". Najbardziej mnie zdenerwowało nawet nie to że chciał mi sztrucla wcisnąć, tylko że wiedział z góry że chcę bezwypadkowy i będę to sprawdzał, a mimo to szedł w zaparte bo może jednak frajer kupi. To że straciłem tylko czas i nerwy to go nie obchodzi.

          • 49 1

          • ta (3)

            napisz ilo letnie to bylo auto i jaka kwota zakupu wchodzila w grę bo zakladam ze miales 10 tysiecy i chciales nowe niebite auto z salonu, bezazwaryjne do tego.

            • 6 25

            • Pudło, chodziło o renault megane z 2018-19 rok (to było trzy lata temu na samym początku covidu), widełki zakupowe 40-50 tysięcy. Miał być nowy i z niskim przebiegiem żeby posłużył przez kolejne 10 lat.
              Co do salonu to owszem, ostatecznie kupiłem dwuletniego po leasingu przez oficjalny salon, bezwypadkowy i z niskim przebiegiem (też go sprawdziłem u mechanika przed zakupem). Jeździ bez problemu, tylko klocki wymieniałem bo renault tak ma.

              • 18 1

            • (1)

              Co to ma do rzeczy? Nawet jak kosztowało 5000 złotych to się mówi prawdę, że ma tyle i tyle faktycznego przebiegu, ma swoje bolączki to niedomaga, tamto niedomaga, cena adekwatna do stanu pojazdu.

              A nie wciska się kitu jak handlarz z garbatym nosem, że 20-letnie auto ma 90k przebiegu i tylko stewardesa z promów jeździła nim na lotnisko.

              Ciężko o uczciwego handlarza.

              • 21 0

              • To jest właśnie powalona mentalność Polaków, kupujesz za mniej jak 10k to nie masz prawa się czepiać? Drogi kolego ja swój samochód kupowałem kiedys za 20k i nawet firmę zatrudniona mialem, by mi sami go trzepali oraz by sami z nim na warsztat poszli. Nawet do warsztatu nie trafił jak po rozpoczęciu oględzin przez nich i wysłuchaniu kilkau bolączek auta, kazałem im spuścił tego sztrucla. Natomiast po 6msc udało mi się kupić fajne autko, które nie było w najlepszej kondycji bo wlasciciel mlody i bez większego grosza jakie trzeba było w części inwestować. Skończyło się tak, ze samochod kosztował 18k a już włożone do dzisiaj jest w niego dodatkowe 30k przy czym wartość jego juz tylko rośnie... taka inwestycja.

                • 0 1

        • najlepiej na taką wyprawę zabrać eksperta - KOSZT 500-700 zł a ile zaoszczedzone tego nie da sie policzyć

          • 14 1

        • (2)

          No ale dajmy na to sprawdziłeś to auto za 300zł i wyszły usterki i finalnie go nie kupujesz. I teraz cieszysz się, że go nie kupiłeś tracąc 300żł? Przecież sprzedawca ci nie odda. Jakby był deal, że jak wyjdą jakieś usterki to sprzedawca buli to ok. W tym przypadku i tak jesteś stratny. Zawsze można "utargować" ten przegląd jak coś wyjdzie ale bardziej o to chodzi, że płacić powiedzmy 5% wartości auta (auto za 6000zł) za przegląd, który nie da ci za wiele bo takie auta zawsze mają mankamenty. Podczas jazdy próbnej idzie dużo stwierdzić i to wystarczy. Fajnie by go było oczywiście zobaczyć od spodu ale co mi wielce powie taki serwis. Porusza tulejami i powie, że są do wymiany? Czy zobaczy, że jest wyciek oleju? Przecież to samemu można sprawdzić. Ja kiedyś robiłem przegląd przedzakupowy ale to przy aucie o wartości 60000 i jadąc po nie 500km. Wtedy można wydać te 3-4 stówy. Róbcie jak chcecie z resztą.

          • 1 14

          • (1)

            Sam sobie odpowiedziałeś na pytanie - każdy zrobi jak chce.
            Jeden stwierdzi że szkoda mu 3 stów i kupi szrota za 7 kafli który mu po dwóch tygodniach padnie, inny wyda te 3 stówy i dzięki temu w przyszłości nie straci kilku tysięcy.
            Nie rozumiem ludzi którzy traktują zakup auta jak lokatę - na zakupie samochodu zawsze stracisz, choćby dlatego że będziesz kolejnym właścicielem i już sam ten fakt obniży jego wartość (może nie o 25% jak w przypadku nówki z salonu, ale zawsze) - pomijam handlarzy, piszę o "normalnych" kierowcach. Jak ja kupuję samochód to z takim nastawieniem że będzie mi generował koszty, ale chodzi o to żeby te koszty były jak najmniejsze. Dlatego wolę wydać 300 złotych przed zakupem, żeby upewnić się że miesiąc po zakupie nie będę musiał władować 3000 żeby samochód w ogóle jeździł.

            • 7 0

            • skad wy bierzecie te 25%? teraz, handel nowymi samochodami to w ogóle jeden z lepszych biznesów, ale nawet przed 2020 takie historie nigdy nie miały miejsca, szok

              • 4 0

      • Zapłaciłem 50 zl

        Zapłaciłem 50 zł w Gdańsku i wszystko wiedziałem,utargowalem dzięki temu 900 zl

        • 1 0

    • A Ty to kopejny jeleń bez urazy dla chłopaka. A co Ci sprawdza na stacji diagnostycznej... to co na przegladzie czyli gunwo. A (3)

      Jedzie się do mechanika i tam sprawdza. Swoją drogą coś mało chyba słuchał tych wszystkich co mówili jak nie wtopić. Tester uszczelki 20 parę złotych? Masę innych rzeczy można sprawdzić samemu.
      I czemu zaraz oszustwo ponownie, może Pan zrobił ta uszczelkę, a dziewczyna się rozmyśliła XD
      Rozumiem żal i rozgoryczenie ale jak się nie znasz to znajdź kogoś zaufanego co się zna. Choć wątpię żeby wydał parę stówek na porządna diagnostykę przed zakupem bo przecież to "naciąganie i kasy szkoda".
      Jest jak jest. Mądrość życiowa na przyszłość. Pieniądze rzecz nabyta, odkuje się.
      Trzymaj się młody i głowa do góry

      • 14 15

      • (1)

        To zalezy jaka stacja diagnostyczna. Ostatnio bylem 2 roznych i przeglady byly zaskakujaco dokladne, szczegolnie jezeli chodzi o sprawnosc zawieszenia. A auto paro letnie z dosc niewielkim przebiegiem, do tego marki ktora slynie z niskiej awaryjnosci. Spaliny i inne detale jak stan lozysk, stan silnika tez sprawdzali. Podobalo mi sie.

        Jestem pewien, ze w takiej stacji taki ulep by nie przeszedl. Ale coz, jadac do komisu do innego miasta, to faktycznie sytuacja ryzykowna. Niestety auta za kilka tys pln z uwagi na wartosc jak i koszt usuwania usterek, to sa miny.

        • 3 1

        • Były dokładne, bo kończą się czasy gdy ludzia wystarczy spojrzenie fachowca i ekspertyza słowna. Teraz bierze się wszystko na piśmie. A jak pojawia się pismo to ludzie zaczynają się starać ;)

          • 1 1

      • Ty wierzysz że chłopak istnieje, to raczej taki artykuł ku przestrodze z ciekawą fabułą niekoniecznie na faktach ale zdarzenie bardzo prawdopodobny, artykul z serii takich jakie często się tu pojawiają

        • 9 1

    • Gdzie dane handlarzyny? (2)

      Art wymyślony?

      • 13 9

      • (1)

        Pewnie że wymyślony, bo przecież nieuczciwy mirek handlarz z komisu to w Polsce rzecz niesłychana i nieprawdopodobna! Nasi sprzedawcy samochodów używanych są znani jak Europa długa i szeroka z uczciwości i stawiani powszechnie za wzór cnót wszelakich!
        A nie, czekaj...

        • 39 0

        • Uczciwi handlarze.

          Sami dają się przekręcić Turkom, to muszą odkuć się na swoich.

          • 5 1

    • XD (5)

      Stacja diagnostyczna sprawdzi ogólny stan pojazdu. Rdza, wycieki, zawieszenie.
      Wady silnikowej, skrzyni biegów itd... praktycznie nie wykryje. Jedyną szansą jest test spalin, którego diagności praktycznie nie przeprowadzają. W całej swojej historii miałem tylko raz taki test i to w Krakowie. Taki test nie koniecznie musi wykazać jakieś odchyłki od normy w przypadku spalania płynu chłodniczego, prędzej spalanie oleju, usterka wtrysków...

      • 13 1

      • handlarze maja swoje sposoby jak uszczelnić na chwile silnik

        potrafią naprawdę ze złomu zrobić ideał który jeździ jak złoto przez pierwsze 30 km

        • 7 1

      • ale to jest wada ukryta i za to odpowiada sprzedawca przez rok (2)

        prywatny również....

        • 9 4

        • (1)

          jak udowodnisz w sądzie cywilnym , że to tak było a nie tobie się stało - 3 lata minimum ... sporo kasy ...

          • 0 2

          • skoro auto na początku nie dymiło znaczy że przecieki były zalepione jakimś szajsem, więc ten szajs tam nadal jest. Zdejmujesz głowicę, robisz dokumentację i do sądu. A jeśli padła tylko uszczelka i nic nie było picowane to trudno, część eksploatacyjna. Wtedy odpuszczasz.

            • 0 2

      • widzisz bo problem jest już w podejściu.
        Jak podjedziesz i powiesz że ma pożądnię sprawdzić i umówicie się na odpowiednią kwotę to sprawdzi.

        • 3 0

    • Tak to jest jak się chce oszczędzić 3 stówki

      na sprawdzenie u dobrego mechanika

      • 5 2

    • niech sie cieszy, że mimo dobrego zakupu (1)

      ...potem ogromu wsadzonej pracy oraz kosztów i wizji splaty kredytu na kolejne lata nie spalalili mu auta pod domem dresiarze bez mózgu w szaliczkach i w majestacie biało czerwonego chamstwa, buractwa i niekompetencji... lepiej od razu wyniesc sie z miasta i odgrodzić bydło genetyczne od swojej własności :)

      • 5 2

      • proszsz

        jeden w szaliczku i drugi niekompetentne beztalencie

        • 0 0

    • Glupoty gadasz

      Ja nigdy nie sprawdzalem aut przed kupnem. W warsztacie ,miernikami lakieru itd. Jak jest źle pomalowany to widać odrazu. Podpinam kompa robię diagnostykę,plus jazda testowa i biorę. Naogladacie się YouTube i swirujecie z miernikami i innymi rzeczami

      • 3 2

    • a może był i poprosił o przegląd rechniczny, ale powiedzieli mu, że nie wiedzą co to, więc młody wzruszył ramionami i odjechał?

      • 1 0

    • Guzik wykrywają Ci partacze diagności (1)

      Kupowałem kiedyś E klasę. Przed zakupem trafiła do ASO na przegląd przedsprzedażowy. Pisali jakieś bzdury o drobnych rysach na lakierze i niedziałającej żarówce w bagażniku, a żaden nie sprawdził błędów w komputerze wskazujących niesprawną turbinę i ryzyko kilkunastu tysięcy za wymianę.

      • 0 0

      • ale śmiećsedes szmelc

        to kupa złomu nawet jak jest nowy

        • 0 0

  • milicja (4)

    Milicja standardowo bardzo pomocna. Każdego kto przychodzi zgłosić cokolwiek na komendzie próbują spławić. Chłopak chciał zgłosić oszustwo i został odprawiony z kwitkiem.

    • 81 5

    • (2)

      Milicja jeszcze nie tak dawno była aktywna przy kontroli kwarantanny i wlepianiu mandatów za brak maseczek.

      Mojego skradzionego roweru szukają od 1993 roku.

      • 22 3

      • Gdzie były jakieś kontrole? (1)

        Każdy możliwy zakład fryzjerski i kosmetyczny był otwarty jak był zakaz...

        • 4 5

        • Na bulwarze wlepiali mandaty

          • 3 0

    • Dont blame the player, blame the game

      Policjant ma ręce związane prawem chroniącym oszustów.

      • 4 0

  • bo samochód używany się kupuje z kimś doświadczonym (3)

    kupowałem auto z siostrą i jednego dnia wybraliśmy trzy ogłoszenia, trzy oględziny, potem spokojna rozmowa który najlepszy, ja podałem swoje za i przeciw, siostra swoje i jeździ bez większych problemów

    a inna jest sprawa, że dużo ludzi szuka aut bez usterek - takich nie ma, jeśli właściciel nie zna usterek lub nie chce o nich mówić to szukać trzeba innego, kiedyś sprzedawałem opla i opisałem wszystkie usterki jakie są w samochodzie, typu hamulec ręczny do naprawy, lusterka elektrycznie nie działają itd. po prostu znałem stan techniczny tego trupa, cena była super (auto na chodzie, silnik super) nikt się nie zgłosił, po jakimś czasie przyjechał handlarz i wziął go na lawete

    • 35 3

    • (1)

      farta miałeś i tyle. Jeżeli zawodowy handlarz będzie chciał coś ukryć, to ktoś, kto nie "siedzi" w motoryzacji nie ma szans tego wyłapać.

      • 11 1

      • Zawodowy oszust, a nie handlarz.

        • 16 0

    • Tak jest

      Dokładnie tak, szukanie samochodu idealnego 10czy 15letniego nie ma sensu. Ja kupując swoje pierwsze auto też się trochę naciąłem- było na cito auto potrzebnetrochę taniej zakupiony opel niż ceny z ogłoszeń- na przesrzeni roku 2x tyle około w niego włożyłem,( elektryka, mechanika sprawy amortyzacyjne i eksploatacyjne)co cena zakupu- ale teraz mam pewność, że jest wszystko zrobione i o wszystkim wiem. Pojężdżę jeszcze kilka i pewnie sprzedam. Znając życie, jak opiszę go ze wszystkimi usterkami to jak wyżej, zniecierpliwiony brakiem zainteresowania sprzedam handlarzowi. Dla mnie to mega doświadczenie i te 11k wydatku jest niczym w porównaniu do tego czego mnie to nauczyło i jakiej wiedzy zadięgnąłem z branży motoryzacyjnej.
      A kupowałem też autko, które miało być wolne od wad (tylko za jakiś czas rozrząd będzie trzeba wymienić to usłyszałem na wyjściu he he)

      • 0 0

  • tak funkcjonuje życie (nie tylko w naszym kraju). (1)

    jak ktoś wyżej wspomniał - nauczka, która może była kosztowna, ale w przyszłości sie opłaci, bo taki sparzony delikwent uniknie większych wtop. A wystarczyło wydać 300-350 zł na sprawdzenie tej "igły" w dowolnej stacji diagnostycznej. Sa takie usługi chyba wszędzie. Inna rzecz, że jeżeli na mobile kropka de auta mają cenę xxyyy, a w Polsce 1-2 lub 2/3 * xxyyy, to z czegoś to wynika.

    • 21 3

    • Taki znawca życia z ciebie, a nawet nie masz pojęcia jak działają stacje diagnostyczne w tym temacie.

      • 3 3

  • (7)

    Tak to jest. Podrostek i standardowe marzenia, żeby lansować się na furkę i wozić nią swoją dziunie- księżniczkę w legginsach. Zaloze się, że za te 10 lat nie marnowalby tak paliwa:) Z resztą samo kupno auta używanego teraz(na fali drożyzny na rynku aut używanych) to duża strata kasy. No ale, kto ludziom zabroni...

    A co do samochdow- nigdy a autohandlu! Handlarze kupują powypadkowe złomy za grosze, prowizorycznie naprawiają i sprzedają z zyskiem, który jest ich zarobkiem. Dużo kłamią i oszukują, szczególnie jak widzą, że mają do czynienia z naiwnymi, ufnymi i nieznającymi się ludźmi.
    Uczułam też was wszystkich, że handlarze mają po kilka numerów i wstawiają ogłoszenia jako osoby "prywatne".

    • 44 43

    • (2)

      Z autohandlami jest tak samo jak z deweloperami, agencjami pracy innymi pośrednikami.

      • 17 1

      • (1)

        Pośrednicy nieruchomości to dla mnie to samo co handlarze aut. Cwaniacy i krętacze, szczególnie szczęśliwi jak widzą naiwnych słojów którzy nie znają topografii Trójmiasta. Jak czytam te ich wypociny o doskonałym skomunikowaniu Kowal, to się ze śmiechu przewracam..

        • 28 1

        • Jakich Kowal, toż to wg nich Gdańsk jest :-D

          • 10 1

    • (1)

      Lasowanie w szrocie za kilka koła...
      Wyluzuj
      Przyzwoity rower jest sporo droższy

      • 6 6

      • W sensie powinien się lansować na rowerze?

        I co? Dziewczynę na barana weźmie i razem pojadą na spacer za miasto? Czy na bagażnik z tyłu, jaki kiedyś dzieciaki na Wigry 3 się pod blokiem woziły?

        • 8 2

    • Po co gadasz głupoty młody chłopak chciał kupić pierwszy samochód i zrobili go w konia a ty od razu o lansie Wiejski mędrzec

      • 2 1

    • dziunia pewnie w dziurawych spodniach

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Bezpłatne badania dla kierowców zawodowych (1 opinia)

(1 opinia)
badania

Premiera MINI Cooper F66

Premiera MINI Cooper F66

Sprawdź się

Sprawdź się

Czym jest immobilizer?

 

Najczęściej czytane