- 1 Jesienią zamkną węzeł Gdańsk Południe (120 opinii)
- 2 Śmierć na hulajnodze. Sprawa wraca do sądu (175 opinii)
- 3 Amerykańskie klasyki przy sopockim molo (29 opinii)
- 4 Co ważniejsze: przepisy czy korki? (143 opinie)
- 5 Po alkoholu jechał motocyklem 190 km/h (86 opinii)
- 6 We wrześniu koniec prac na Chwarznieńskiej (87 opinii)
Wartburgiem przez Europę do St.Tropez
Bohaterem czwartego odcinka z cyklu "Motoklasyka" nie jest ani unikatowy, ani ładny, a tym bardziej drogi samochód. To niemiecki "kanciak", czyli dobrze znany Wartburg 1.3. Przestronne auto doskonale radzi sobie w miejskiej dżungli, a do tego jest tanie w eksploatacji i (w miarę) niezawodne. Prezentowany egzemplarz niedawno wrócił z siedmiodniowej wyprawy po Europie, podczas której wykręcił ponad 5 tys. km. Wrócił cały i zdrowy, dodajmy.
Dwusuwowy silnik o niewielkiej mocy, którego synonimem była "awaryjność" oraz przestarzała stylistyka auta - tak w wielkim skrócie można opisać Wartburga 353, poprzednika modelu 1.3. Pod koniec lat 80. sprzedaż tej generacji wyraźnie pikowała. Słaby popyt na to auto nie może specjalnie dziwić, bo przecież w tym czasie na rynku dostępne były już samochody, które prezentowały się zdecydowanie korzystniej, a dodatkowo mogły pochwalić się lepszymi osiągami i bogatszym wyposażeniem. Tymczasem Wartburg jakby wyhamował, jeszcze w latach 70.
Niemiecki producent szukał recepty na ratowanie swojej marki. Wpadł na pomysł zrewolucjonizowania modelu 353. Ostatnią deską ratunku miał być Wartburg 1.3, którego produkcja rozpoczęła się w 1988 roku. Przypomnijmy, że dwa lata później doszło do zjednoczenia Niemiec. Wydawałoby się zatem, że był to dobry czas na wyciągnięcie z kryzysu fabryki w Eisenach (NRD). Jak się później okazało - wcale nie był. Można by zatem napisać, że wraz z upadkiem muru berlińskiego... upadł też Wartburg. Chociaż przyczyn porażki producenta należałoby szukać zdecydowanie wcześniej, przy poprzedniej generacji.
10 kwietnia 1991 roku, po wyprodukowaniu ponad 150 tys. egzemplarzy modelu 1.3, z taśmy produkcyjnej zjechał ostatni Wartburg. Obiekt w Eisenach został przejęty przez koncern General Motors, który definitywnie zamknął produkcję tego auta. Co ciekawe, kilka lat temu włodarze Opla całkiem poważnie myśleli o wskrzeszeniu Wartburga. Jednak do reaktywacji nie doszło.
- Wartburg 1.3 miał być odpowiedzią na coraz to nowocześniejsze samochody napływające z zachodu. Kołem ratunkowym był silnik zapożyczony od Volkswagena Golfa II, który zastąpił awaryjną i przestarzałą jednostkę montowaną w 353. 3-cylindrowy dwusuwowy silnik o pojemności 1 litra odszedł do lamusa. Postanowiono na 4-cylindrowe czterosuwowe 1.3 o mocy 58 KM. I to tak naprawdę była najważniejsza zmiana i dobry ruch producenta, który powinien zostać wykonany zdecydowanie wcześniej - tłumaczy Łukasz Gerigk, współwłaściciel auta.
Motoklasyka: Volvo P1800
Jaki jest Wartburg 1.3? To samochód przede wszystkim przestronny, tani w eksploatacji i niezawodny. To auto, które lubi iść, a może bardziej jechać pod prąd. Świadczyć o tym mogą nieszablonowe rozwiązania zastosowane w tym modelu. Rozwiązania, których raczej nie spotyka się w innych samochodach. Lista ciekawostek, które skrywa Wartburg, jest całkiem długa. To chociażby rzadko spotykana w autach osobowych rama, na której Wartburg został zbudowany. Ale to nie koniec.
- Takich kruczków jest w tym aucie więcej, a jednym z nich są klamki. Osoby podróżujące Wartburgiem pierwszy raz mają spore problemy z opuszczeniem samochodu. Klamki nie działają standardowo, należy ją najpierw pociągnąć do siebie, a następnie skierować w dół, dopiero wówczas drzwi się otworzą. Kolejnym ciekawym rozwiązaniem są rygle tylnych drzwi, które działają odwrotnie niż w innych autach - wciśnięte w dół odblokowują zamek, wyciągnięte do góry zamykają - wylicza.
Co ciekawe, Wartburg ma w sobie naparstek... Porsche. A mówiąc dokładniej, stacyjkę zlokalizowaną po lewej stronie kolumny kierowniczej. Prekursorem takiego rozwiązania było właśnie Porsche, które montowało stacyjkę po lewej stronie w modelach startujących w długodystansowych wyścigach Le Mans. Kierowca, który wsiadał do auta, uruchamiał silnik lewą dłonią, a prawą wrzucał bieg. Wszystko po to, aby uzyskać czasową przewagę nad rywalami. Pytanie tylko, w jakim celu takie rozwiązanie zastosowano w Wartburgu?
- Tego, niestety, nie wiem. Trzeba jednak przyznać, że Niemcy stworzyli samochód przestronny i wygodny. Spokojnie można nim podróżować na dłuższych dystansach. Pewnie wiele osób się z tym nie zgodzi, ale uważam, że jest to zdecydowanie bardziej komfortowe i ciekawsze auto od Fiata 125p - przyznaje Łukasz.
I rzeczywiście, należy przyznać, że zawieszenie Wartburga potrafi efektywnie tłumić nierówności, co przekłada się na komfort podróżowania. Komfortowe natomiast nie jest pokonywanie zakrętów. Przez wysoko umieszczony środek ciężkości pojazd mocno się przechyla i jest raczej mało stabilny. Samo prowadzenie auta można porównać do treningu na siłowni. Brak wspomagania układ kierowniczego i topornie działające hamulce wymagają od kierowcy użycia sporej siły.
Motoklasyka: Citroen 2CV
Prezentowany Wartburg należy do Wojtka i Łukasza, miłośników starszej motoryzacji.
- Kilka lat temu, dokładnie w 2013 roku, wyciągnęliśmy ten samochód z garażu pierwszego właściciela. Auto miało niewielki przebieg, około 60 tys. km. Było naprawdę w bardzo dobrym stanie. Wartburg wymagał delikatnej korekty zawieszenia, a z czasem zainwestowaliśmy w nową, 5-biegową skrzynię oraz instalację gazową. Samochód kosztował 3 tys. zł - zdradza właściciel.
Od momentu zakupu auto trzykrotnie brało udział w wyprawach na południe Europy. W roku 2013 panowie wybrali się do Lipna w Czechach na zlot Trabantów. Na imprezę dojechali trochę okrężną drogą...
- Pomyliliśmy Lipna. Okazało się, że właściwa miejscowość znajduje się na południu, a nie na północy Czech. Musieliśmy nadrobić kilometrów, przemierzając cały kraj. A jako że właściwe Lipno od Adriatyku dzieliło jedynie 500 km autostradą, postanowiliśmy zrobić sobie spontaniczną wycieczkę i wykąpać się w morzu - wyjaśnia Wojtek.
Rok później panowie powtórzyli 4-dniową eskapadę. Ponownie udali się na zlot do Lipna i ponownie zahaczyli o Adriatyk. W każdej z wypraw pokonali po 3300 km. Trzecia wycieczka odbyła się w roku 2016. Tym razem motywem przewodnim podróży był Żandarm z Saint-Tropez. Czteroosobowa załoga postanowiła podążyć śladami komediowego Ludovica Kruchot i odwiedziła miasto na Lazurowym Wybrzeżu.
- Wycieczka trwała siedem dni. Na całe szczęście obyło się bez spektakularnych przygód. Po przejechaniu 1,5 tys. km, po przeprawie przez austriackie Alpy, musieliśmy wymienić klocki hamulcowe, bo ulotniły się do atmosfery - śmieje się Łukasz.
Załoga Wartburga w tydzień pokonała ponad 5 tys. km. Dzielny "kanciak" zwiedził m.in. Berlin, Monachium, Innsbruck, Genuę, Monako, Niceę, Wenecję, Salzburg i Pragę. Panowie już teraz planują kolejną wyprawę.
Motoklasyka: Austin Seven
Skrót wyprawy Wartburgiem do St.Tropez.
Opinie (63) 3 zablokowane
-
2017-03-03 09:26
To były kiedyś samochody a ten ryk silnika :) (3)
- 16 2
-
2017-03-03 10:24
1.3 z vw (2)
nijak ma się do pierdzącego dwusuwa ;)
- 5 1
-
2017-03-03 17:12
To prawda, ten ryk Testarossy, ale trzeba przyznac, ze choc oba z tego samego roku, to jednak sie troche roznia
- 0 0
-
2017-03-04 14:18
tak, ale ta skrzynia 4 biegowa to była żenada
- 0 0
-
2017-03-03 09:28
Mój stryjek miał kiedyś Trabanta, zostawił go przed kościołem na przeciw furmanki i koń z nudów obgryzł mu maskę (1)
- 13 1
-
2017-03-03 11:02
A mojej cioci Pelagii gronkowiec z kremu obgryzl okulary
i dobieral sie do kapci
- 10 0
-
2017-03-03 09:28
To betka. Jeździłem (1)
tym wcześniejszym ze zmieniaczem biegów przy kierownicy. Ten plastik wyginał się w sposób tragiczny i miało się wrażenie, ze zaraz zostanie w dłoni.
Z ciekawostek - w okresie, z którego pochodzi model wartburga o którym mowa w artykule, rozpoczęto również produkcję trabanta z silnikiem polo. W środku było siermiężnie jak diabli:-)- 5 0
-
2017-03-03 10:11
Też miałem. 6 worków kartofli nim wiozłem - siedział nisko ale ciągnął. Miał "wolne koło" (bez wysprzęglania). No i 2-sów więc do benzynki trzeba było lać olej. Wajcha od kierunków mi się złamała ale oba kawałki skleiłem łącząc (dla wzmocnienia) jakąś obudową od długopisu. Raz przyjąłem w bok (w drzwi) malucha - maluch zmarszczył sobie czoło (na szczęście jego kierowcy nic się nie stało) ale okazało się że Warbi drzwi ma po prostu pancerne (panzerwagen tiger :-) Miałem też sprzęt Hi-fi na pokładzie - radio Unitra Safari ! To były czasy ...
- 8 1
-
2017-03-03 09:45
Warburg i Taraban klasyki z DDR { Dojcze Dramatisze Republik } (1)
a u nas ... Scarpetta GTi
- 8 0
-
2017-03-03 09:47
no ale 180/2h. wyciagał ! oczywiście wersja Sport
- 0 0
-
2017-03-03 10:13
(4)
Fajna przygoda. Chciałbym kiedyś objechać z rodziną Europe autem. Jest tyle pięknych miejsc do odwiedzenia. Uwielbiam w ten sposób wydawać kasę. Pewnie dlatego jeżdzę tarym rzęchem bo mój znajomy nie był dalej jak w Sobieszewie,ale ma dobre auto na posesji i czasami mnie pyta kiedy zmienie auto. Rozumiecie?!
- 25 2
-
2017-03-03 10:46
(3)
Nie, nie rozumiemy. Ja dla odmiany mam i dobre auto na podjeździe i zwiedziłem nie tylko całą Europę, ale i inne kontynenty - samochodem i samolotami. Można? Można! Aha, samochody zmieniam mniej więcej co 5 lat. Kupuję tylko nowe.
- 2 18
-
2017-03-03 11:10
Bo Ty jesteś dzieckiem szczęścia a my szare,małe żuczki cieszymy się z drobnostek.
- 13 0
-
2017-03-03 12:06
Pewnie jeszcze 500+ bierzesz cwaniaczku
i pierwszy skomlesz, że podatki too high...
- 1 1
-
2017-03-09 18:54
Ja nie rozumiem, ale głosowałem na PiS.
- 0 0
-
2017-03-03 10:29
(1)
Fajna przygoda, super sprawa, tak trzymać :-) :-) :-)
- 11 1
-
2017-03-03 11:58
Lubicie takie podroze to zachecam
do wziecia udzialu w Zlombolu
http://zlombol.pl/
rok temu dojechalem na Sycylie duuuuuzo starszym autem i bylo super- 0 0
-
2017-03-03 10:34
Był taki w rodzinie
Dość pakowny i miękki. Niestety zawodny, sypał się socjalistycznie. Na serwis trzeba było jechać do polmozbytu o 4.00 rano, żeby zapisać się w kolejkę.
- 5 3
-
2017-03-03 10:46
Zachwycaja sie tym co Niemcy za darmo oddawali!! (2)
Po przyłączeniu NRD do Niemiec .Niemcy oddawali je za darmo !!!Kumpel przygarnął 2 trabanty i jednego wartburga!! Potem je ze złomował bo nie chciało mu się naprawiać .A teraz robia z tego zabytek :)
Auto truje i pali na potege zostawia za sobą chmurę spalin!- 7 19
-
2017-03-03 11:00
tak tak, napisz jeszcze, ze smog to przez wartburgi.
Tutaj jest silnik z golfa, co w nim dymi? Zorientuj sie zanim cos napiszesz :)
- 9 1
-
2017-03-04 14:22
Gimbusy zawsze muszą chwalic sie głupotą 30 letni silnik golfa to nowoczesny silnik :)
I naturalnie od Golfa to jest silnik na wodę nie zatruwa spalinami powietrza :)
Podłącz sie gimbusie i wy jemu plusu jacy do rury wydechowej !!- 0 0
-
2017-03-03 10:53
(9)
Jazda takimi "samochodami" powinna być zabroniona z urzędu. Przecież już nawet z tego filmiku wyłania się obraz nędzy i rozpaczy, a co dopiero gdyby się bliżej przyjrzeć okiem mechanika. Wszędzie rdza, grzyb, wszystko sparciałe, spróchniałe. Do tego z rury wylatują kłęby dymu zanieczyszczając powietrze, kapie olej zanieczyszczając środowisko i pogarszając przyczepność jezdni. Przecież to jakaś parodia motoryzacji, a ktoś jeszcze się tym rajcuje. Masakra.
- 6 40
-
2017-03-03 11:01
twoj wpis jest parodia sensownego wpisu (1)
albo trol, albo ciasnota umyslowa :D
- 12 3
-
2017-03-03 11:04
Sugerujesz, że moja prywatna opinia, do której mam pełne prawo, nie jest sensowna? W takim przypadku nie wiem kto tu ma "ciasny umysł", ale z pewnością nie ja.
- 0 12
-
2017-03-03 11:04
albo jesteś urodzonym pesymistą, albo zgorzkniałym gościem (3)
serwujesz tylko narzekanie na www.3miasto---
a już na pewno nie masz oka mechanika- 8 2
-
2017-03-03 11:12
(1)
Zgadza się, nie mam oka mechanika, bo nie muszę mieć, od tego mam serwis. Potrafię jednak bez pudła rozpoznać rdzę, a gruchoty wyczuwam na kilometr. Czy jestem zgorzkniały? Zdecydowanie nie, po prostu nie lubię zadowalać się byle czym, więc nie mogę pojąć jak można się cieszyć pierdzącym, zardzewiałym szrotem, który oferuje komfort porównywalny z drezyną, a przyspieszenie i dynamika jazdy to już w ogóle temat na osobną rozprawkę. Rowerem osiągam lepsze wyniki, więc co to za "samochód"?
Nie jestem również pesymistą, dużo bliżej mi do optymistycznego realisty.- 1 13
-
2017-03-03 13:22
Eh, brak ci pogody ducha zdecydowanie, luzu życiowego---
warto trochę odpuścić i nie zastanawiać się ciągle: "co myślą inni",
albo: "jak mogą się cieszyć z jazdy takim gruchotem? "
Wszak to oni się cieszą i brawo dla nich,
ja nie widzę żadnego problemu w jeździe starym autem- jeżdżę autem 16-sto letnim, sprawnym, i też się cieszę, że nie muszę stać na przystankach z teczkami biurowymi i siatkami.
Warto żyć swoim życiem, nie cudzym.
p.s. akurat mam sentyment do Wartburgów, bo tata jeździł 60 lat swojego życia Wartburgami, no i w Saint Tropez też byłam, ale to już całkiem inna historia :-).- 11 1
-
2017-03-03 12:21
Przecież ten koleś jest kierowcą BMW i wozi właściciela, który nim pomiata,
to odreagowuje swoje frustracje pisząc posty, kiedy czeka na swojego pana w samochodzie na parkingu.
- 14 0
-
2017-03-03 11:39
Nazwę BMW to wziąłeś z katalogu czy z gierki ?
- 5 0
-
2017-03-03 13:06
Przestań się publicznie onanizować
- 4 0
-
2019-02-02 13:32
Bmw jesteś idiota
- 0 0
-
2017-03-03 11:19
Wartburg 353 - das auto (3)
50 KM leciał 150 ! ojciec podlewał gażnik i zawsze odpalał .Obiechaliśmy Polskę Dedeery i Czechosłowację .Czar wspomnień..
- 10 1
-
2017-03-03 14:42
(2)
To ojciec był komuchem pewnie
- 3 5
-
2017-03-03 16:38
kodziarze kiedyś się rozbijali wartburgami
- 2 3
-
2017-03-03 22:55
nie sekretarzem w Porozumieniu Centrum
aferę FOZZ w tym czasie rozkręcali, ostatnio pracował w SKOK Wołomin, a teraz dostał stołek w Energa S.A
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.